bottle-g7596d7ac6_1920

Działalność dystrybucyjna polegająca na napełnianiu i ponownym etykietowaniu butli (wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE C-197/21 w sprawie Soda-Club (CO2) p. SodaStream International)

W powołanym wyroku Trybunał zajął stanowisko w kwestii ustalenia warunków, w których właściciel znaku towarowego, wprowadzający do obrotu w państwie członkowskim towary oznaczone tym znakiem towarowym i przeznaczone do wielokrotnego ponownego użycia i napełnienia ma prawo sprzeciwić się na mocy art. 15 ust. 2 rozporządzenia 2017/1001 i art. 15 ust. 2 dyrektywy 2015/2436 dalszemu obrotowi tymi towarami, w tym państwie członkowskim prowadzonemu przez dystrybutora, który ponownie napełnił te towary i zastąpił etykietę ukazującą pierwotny znak towarowy inną etykietą, pozostawiając jednocześnie na tych towarowych widoczny pierwotny znak towarowy.

Odwołując się do powołanych przepisów oraz wcześniejszego orzecznictwa, w szczególności wyroku w sprawie Viking (wyrok z 14.07.2011 r., w sprawie C-46/10) Trybunał wyraził pogląd, iż taka działalność jest zgodna z prawem, pod warunkiem, że nowa etykieta nie wywołuje u konsumentów błędnego wrażenia, iż „między dystrybutorem a właścicielem znaku towarowego istnieje powiązanie gospodarcze”. Ocenę prawdopodobieństwa wprowadzenia w błąd, według Trybunału należy oceniać całościowo w świetle wskazówek umieszczonych na towarze i na jego nowej etykiecie oraz w świetle praktyk w zakresie dystrybucji istniejących w danej branży i poziomu wiedzy konsumenta o tych praktykach.

Trybunał w tym wyroku przesądził, iż towary wielokrotnego użytku mogą być nadal wykorzystywane w obrocie, w tym przypadku chodziło o butle na gaz (CO2). Z wywodów Trybunału wynika, iż towary już wprowadzone do obrotu przez uprawnionego z tytułu rejestracji znaku towarowego po napełnianiu przez niezależny podmiot, mogą być przedmiotem dalszego obrotu. Jednocześnie jednak Trybunał zastrzegł, że nie może to prowadzić do niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd odnośnie do związków gospodarczych między właścicielem znaku towarowego a dystrybutorem. Trybunał przy ocenie możliwości powstania, z punktu widzenia przeciętnego odbiorcy, niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd odwołuje się, jak już wskazano, do takich okoliczności jak wskazówki umieszczone na towarze i na jego nowej etykiecie, praktyk dotyczących dystrybucji danego towaru oraz poziomu wiedzy konsumentów dotyczących obrotu takimi towarami. Z wyroku wynika, iż Trybunał po raz kolejny odstępuje od koncepcji normatywnej oceny niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd właściwej prawu znaków towarowych i sięga do metody praktykowanej na tle prawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. W świetle teorii normatywnej zwanej również abstrakcyjną, dominującej w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości jak również w orzecznictwie wielu państw członkowskich, przy ocenie niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd należy ustalić kolejno następujące przesłanki tego niebezpieczeństwa: istnienie identyczności lub podobieństwa towarów i jego stopień, istnienie podobieństwa oznaczeń i jego stopień, rozpoznawalność wcześniejszego znaku towarowego w obrocie i jego stopnie, wyjątkowo bierze się pod uwagę także inne okoliczności. Dopiero na podstawie tych okoliczności ustala się, czy przeciętny nabywca tych towarów, dobrze poinformowany, racjonalny oraz uważny, w zwykłych warunkach obrotu, może być wprowadzony w błąd co do pochodzenia towarów oznaczonych znakiem towarowym z określonego przedsiębiorstwa lub związku przedsiębiorstw pozostających pod jednolitą kontrolą. Natomiast metodyka właściwa prawu o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji polega na tym, iż sąd rozstrzygający spory o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z obszaru znaków towarowych ocenia niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności stanu faktycznego. Ta metoda jest określana niekiedy jako konkretna. Trybunał w dyskutowanym wyroku reprezentuje pogląd, iż przy ustalaniu niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd dotyczącego towarów wielokrotnego użytku wprowadzonych do obrotu pod znakiem towarowym, należy brać pod uwagę rozmaite wskazówki na towarze i etykiecie, jak również całokształt warunków dystrybucji tych towarów. Są to okoliczności zewnętrzne w stosunku do używania znaku towarowego.

Trybunał pozostawił natomiast bez jednoznacznej odpowiedzi pytanie, co do możliwości usuwania (zamazywania, zakrywania) dotychczasowego znaku towarowego przedsiębiorcy, który wprowadził do obrotu towar. Z jednej strony Trybunał odwołuje się do kryterium niebezpieczeństwa wprowadzenia w błąd, co prowadzi do wniosku, iż taka możliwość powinna być dozwolona, skoro brak znaku (jego używania) wyłącza niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd. Z drugiej strony Trybunał zdaje się skłaniać do poglądu, iż istotne jest, aby nie maskować pochodzenia butli poprzez ponowne etykietowanie, a zatem zdaje się nie akceptować usuwania (zakrywania, zamalowywania) znaku towarowego. Można zatem twierdzić, iż według Trybunału, przy ponownym wykorzystaniu towarów wielokrotnego użytku, należy pozostawić widoczny pierwotny znak towarowy a zarazem podjąć działania, które wykluczają niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd, na tle konkretnego stanu faktycznego, co do pochodzenia w zakresie związku pomiędzy przedsiębiorstwami. To musi powodować trudności w ustalaniu poglądu przeciętnego odbiorcy, którego opinia jest kluczowa przy kwalifikacji prawnej ponownego wykorzystania towarów wielokrotnego użytku. Sumując, komentowany wyrok Trybunału dotyczy konkretnego stanu faktycznego, ale prowadzi do nowych pytań, co niewątpliwie nie przyczynia się do jednoznacznego ustalenia sytuacji prawnej towarów wielokrotnego użytku wprowadzanych pierwotnie do obrotu pod znakiem towarowym przez uprawnionego z tytułu rejestracji.

Zdjęcie główne: grimmplatten \ pixabay.com


ryszard-skubisz-box

Prof. Ryszard Skubisz

Rzecznik patentowy, radca prawny

PROF. RYSZARD SKUBISZ
RZECZNIK PATENTOWY, RADCA PRAWNY

Profesor prawa, wykładowca uniwersytecki oraz autor wielu publikacji i książek z zakresu znaków towarowych, zwalczania nieuczciwej konkurencji, a także prawa spółek i prawa europejskiego. Prowadząc praktykę prawną w dziedzinie prawa własności przemysłowej, prawa autorskiego oraz nieuczciwej konkurencji doradzał i reprezentował największe polskie i zagraniczne przedsiębiorstwa. Jest uprawniony do reprezentowania i reprezentuje Klientów przed Urzędem Patentowym RP, polskimi sądami powszechnymi i administracyjnymi, Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) w Alicante, Biurem Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) w Genewie oraz Europejskim Urzędem Patentowym (EPO) w Monachium. Jest autorem ponad 200 publikacji naukowych z prawa cywilnego, handlowego, europejskiego i własności przemysłowej opublikowanych w czasopismach krajowych i zagranicznych oraz kilkunastu pozycji książkowych.


media-g87fede95f_1920

Ikonki jako znaki towarowe

Wraz z rozpowszechnieniem systemów operacyjnych zawierających graficzny interfejs użytkownika (tzw. GUI, ang. graphical user interface, np. Windows lub MacOS) przyzwyczajaliśmy się do obecności ikonek, które pozwalają nam uruchomić określoną funkcję w systemie (np. ikona napędu CD, ikona kosza). Umożliwiają one użytkownikowi odróżnienie formatów plików (ikona dokumentów DOC, ikona plików PDF czy ikona arkuszy kalkulacyjnych XLS), ale również pozwalają na uruchomienie aplikacji lub gry komputerowej. Początkowo niewielkie bitmapy o wymiarach 16x16 pikseli rozrosły się do większych, wyraźniejszych grafik, które pozwalają szybko odróżnić jedną aplikację od drugiej, tak aby nawet przy dużym bałaganie na pulpicie (biurku) można było odnaleźć tą jedną, której poszukujemy. Na podstawie własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że na każdym komputerze, w ciągu chwili jestem w stanie znaleźć tarczę, która jest powiązana z grą komputerową Heroes of Might and Magic III - .

Od wielu lat jesteśmy zatem przyzwyczajani do ikonek. Oznaczenia te z czasem zaczęły pełnić funkcję odróżniającą towarów czy usług jednego przedsiębiorcy od towarów lub usług innego przedsiębiorcy (a dokładnie towarów lub usług oferowanych/reklamowanych przez różne aplikacje). Wraz ze wzrostem popularności mobilnych systemów operacyjnych i dostępnych w nich sklepów z aplikacjami i grami (Google Play, Microsoft Store, AppStore, Steam) wzrosła a rola ikonek. W przepastnych bazach sklepów z oprogramowaniem możemy bowiem znaleźć prawie 3 miliony pozycji do wyboru[1], które są odróżniane za pomocą dużych ikonek. Ikonki te zajmują więcej miejsca niż sama nazwa aplikacji. Co więcej ikonki zaczęły „żyć własnym życiem” ponieważ są także używane jako elementy odróżniające (wręcz loga) w przekazach reklamowych i marketingowych właścicieli aplikacji.

2

Dobry dobór ikony może wpływać na znacznie większą konwersję i rozpoznawalność aplikacji lub usługi. Badania wskazują, że dobra ikonka może zwiększyć częstość pobrania oprogramowania nawet o 560%[2]! Dodatkowo szersze wykorzystanie mediów społecznościowych w przestrzeni publicznej i obecność w wielu miejscach np. sygnetów logotypów Facebooka, Instagrama, Twittera, Google, Apple - stanowiących graficzne znaki towarowe - spowodowały wzrost znaczenia ikon jako oznaczeń, które należy chronić prawnie.

3

Źródło: https://www.otwarte.com.pl/pl/portfolio/goodie/

4

DLACZEGO WARTO ZAREJESTROWAĆ IKONĘ JAKO ZNAK TOWAROWY?

Dla większości osób znaki towarowe kojarzą się głównie z oznaczeniami słownymi lub słowno-graficznymi, które urzeczywistniają się w formie logotypów nakładanych na konkretne towary (opakowania tych towarów). Często logotypy te składają się z dwóch części – sygnetu (czyli charakterystycznej grafiki) oraz stylizowanego napisu. Należy jednak pamiętać, że znaki towarowe nie ograniczają się wyłącznie do tych dwóch rodzajów.

5

Źródło: https://www.nlogo.pl/wiedza/logo-logotyp-i-sygnet-na-czym-polegaja-roznice

Niewątpliwie dużą grupą oznaczeń są również znaki wyłącznie graficzne. Bardzo często będzie to po prostu sam sygnet logotypu, który w wielu przypadkach pełni właśnie również funkcję ikony, którą umieszcza się jako ikona strony internetowej czy jako obrazek wyróżniający w mediach społecznościowych. Wydaje się, że istotną rolą ikon jest bowiem zwiększenie rozpoznawalności i kojarzenia marki właśnie w świecie wirtualnym.

6

Źródło: https://euipo.europa.eu/eSearch/#details/owners/486860

Decydując się na rejestrację ikony jako znaku towarowego zyskujemy znaczącą przewagę konkurencyjną, bowiem dzięki rejestracji korzystamy z ochrony prawnej wobec podmiotów, które oznaczają lub chciałyby oznaczać identycznymi lub podobnymi grafikami swoje aplikacje i usługi. Ma to o tyle duże znaczenie, iż nawet jeżeli prowadzimy sprzedaż towarów lub usług niepowiązanych z oprogramowaniem komputerowym lub usługami internetowymi, to jednak w pewnej perspektywie czasowej konieczne stanie się zapewne stworzenie własnej aplikacji prezentującej naszą ofertę. Zwłaszcza w dobie coraz łatwiejszego tworzenia aplikacji mobilnych, gdzie za pomocą kilku kliknięć możemy przystosować naszą stronę internetową, aby pełniła funkcję aplikacji mobilnej (PWA – ang. Progressive Web Application), zaimplementowana na stronie ikonka pojawi się na urządzeniach mobilnych jako aplikacja mobilna.

Należy również pamiętać, że posiadając ikonkę zarejestrowaną jako znak towarowy znacznie szybciej będziemy mogli zablokować niechcianą aplikację, która próbuje się podszyć pod nasze oprogramowanie lub usługę. W szczególności dzięki formularzom do zgłaszania tego typu zdarzeń, które w sposób częściowo zautomatyzowany badają zasadność wniosku.

CO ZROBIĆ, ABY ZGŁOSIĆ IKONKĘ JAKO ZNAK TOWAROWY?

Procedura zgłoszenia ikony jako znaku towarowego jest identyczna, jak w przypadku innych oznaczeń (np. słownego znaku towarowego czy słowno-graficznego znaku towarowego).

Proces zgłoszenia ikonki jako znaku towarowego należy rozpocząć od przeprowadzenia badania na czystość, aby ustalić czy nikt inny w międzyczasie nie uzyskał prawa na identyczną lub podobną ikonę.

Jeżeli ikona nie została jeszcze przygotowana przez grafików, należy rozpocząć pracę nad jej formą graficzną. Na tym etapie najlepiej sprawdza się współpraca grafików oraz prawników z kancelarii prawno-patentowej wyspecjalizowanej w znakach towarowych, którzy mogą weryfikować na bieżąco czy dana propozycja spełnia wymogi prawne i jaką ma szansę na skuteczną rejestrację.

Podczas przygotowywania ikony, z myślą o docelowej rejestracji jako znaku towarowego należy szczególny nacisk położyć na stworzenie dystynktywnego elementu, który nie będzie opisowy. Należy również wybrać kolor, który wprost nie będzie kojarzyć się z innymi renomowanymi oznaczeniami, a przede wszystkim taki który nie będzie odnosił się do pozostałych oznaczeń (ikonek) wykorzystywanych w obrocie gospodarczym dla podobnych towarów czy usług. Bardzo często chęć rejestracji ikony jako znaku towarowego jest dobrym momentem na ewentualne odświeżenie identyfikacji wizualnej marki i przeprowadzenie liftingu marki lub wręcz rebrandingu.

PODSUMOWANIE

Niewątpliwie ikony stanowią obecnie istotny identyfikator marki, który pozwala na odróżnienie nie tylko samych aplikacji, ale również, towarów lub usług jednego przedsiębiorcy od towarów i usług drugiego. Ikony towarzyszą nam w wielu sytuacjach i są coraz chętniej wykorzystywane zwłaszcza w marketingu, gdzie stanowią graficzną formę identyfikacji podmiotu. Można wręcz twierdzić, że jest to forma przyjemniejsza i łatwiejsza w komunikacji w porównaniu z długimi i ciężkimi do zapamiętania nazwami. Ogólny trend, gdzie zamiast wiadomości SMS wysyłamy głosówki lub korzystamy z emoji powoduje, że nieuchronną staje się konieczność uproszczenia również tej formy komunikacji i stworzenia rozpoznawalnych ikonek, za pomocą których marka będzie wyróżniać się na rynku. Przedsiębiorcy, którzy dostatecznie szybko tę zależność zauważą, zdobędą zapewne istotną przewagę konkurencyjną i wzmocnią ochronę oznaczeń używanych w obrocie.


cezary-zapala-box

Cezary Zapała

Aplikant rzecznikowski

CEZARY ZAPAŁA
APLIKANT RZECZNIKOWSKI, ADMINISTRATOR PORTFOLIO ZNAKÓW TOWAROWYCH I WZORÓW PRZEMYSŁOWYCH

Aplikant rzecznikowski, administrator portfolio znaków towarowych i wzorów przemysłowych Klientów Kancelarii. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących prawa ochrony danych osobowych, prawa własności przemysłowej, prawa nowych technologii oraz prawa rolnego. Uczestnik, prelegent oraz koordynator wielu konferencji oraz szkoleń. Wykładowca na studiach podyplomowych z ochrony danych osobowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Autor publikacji naukowych z zakresu prawa rolnego, ochrony danych osobowych i prawa nowych technologii.


zabezpieczenie-roszczen

Suma przymusowa a grzywna – optymalny środek przymusu w egzekucji świadczeń niepieniężnych

Zgodnie z art. 7562 § 1 pkt 1 k.p.c. uwzględniając wniosek o zabezpieczenie przez uregulowanie stosunków na czas trwania postępowania, sąd, na wniosek uprawnionego, może w postanowieniu o udzieleniu zabezpieczenia zagrozić obowiązanemu nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej na rzecz uprawnionego na wypadek naruszenia obowiązków określonych w tym postanowieniu. Z § 2 tego przepisu wynika zaś, że w takim przypadku stosuje się odpowiednio przepisy art. 10501 i art. 10511 k.p.c.

W praktyce przytoczone unormowania stosowane są często przy zabezpieczeniu roszczeń o zaniechanie naruszeń praw własności przemysłowej, praw autorskich i pokrewnych, jak też zaniechanie czynów nieuczciwej konkurencji. W sprawach tych chodzi bowiem często o niezwłoczne przerwanie bezprawnych działań naruszających prawo powoda lub stanowiących czyn nieuczciwej konkurencji. Cel ten można osiągnąć uzyskując zabezpieczenie roszczenia o zaniechanie naruszeń praw powoda (w postępowaniu zabezpieczającym zwanego „uprawnionym”) lub działań stanowiących czyn nieuczciwej konkurencji przez adresowany do naruszyciela (tzw. „obowiązanego”) sądowy zakaz określonych działań albo nawet nakaz podjęcia przez niego określonych czynności usuwających stan stanowiący naruszenie praw podmiotowych uprawnionego. Mowa jest o zakazach lub nakazach o prowizorycznym (tymczasowym) charakterze, przewidzianych na czas do definitywnego rozstrzygnięcia sprawy.

Według art. 755 § 1 pkt 1 k.p.c., w przypadku zabezpieczenia roszczeń niepieniężnych, a taki właśnie charakter ma roszczenia o zaniechanie bezprawnych działań, sąd może w szczególności unormować prawa i obowiązki stron lub uczestników postępowania na czas trwania postępowania. Unormowanie takie może polegać między innymi właśnie na ustanowieniu przez sąd określonych zakazów albo nakazów. Środkiem wymuszającym na naruszycielu (obowiązanym) podporządkowanie się zakazom lub nakazom określonym w postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia może być wspomniane wyżej zagrożenie obowiązanemu nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej na rzecz uprawnionego na wypadek naruszenia obowiązku. Ową sumę zwykło się w piśmiennictwie określać mianem „sumy przymusowej”. Ewentualność nakazania przez sąd jej zapłaty przez obowiązanego w razie niewykonania przez niego obowiązku pełni rolę swoistego środka przymusu. Suma ta przypada uprawnionemu.

Artykuł 7562 § 1 pkt 1 k.p.c. ustanawiający możliwość stosowania sumy przymusowej w celu wymuszenia wykonania obowiązanego obowiązków określonych w postanowieniu o zabezpieczeniu roszczenia przez unormowanie stosunków między stronami wszedł w życie w dniu 3 maja 2012 r. W tym samym dniu weszły w życie przepisy art. 10501 i art. 10511 k.p.c., które dopuszczają możliwość stosowania sumy przymusowej jako środka przymusu w egzekucji czynności, której inna osoba wykonać za dłużnika nie może (czynności niezastępowalnej) oraz w egzekucji zaniechania przez dłużnika pewnej czynności lub nieprzeszkadzania czynności wierzyciela. Przepisy te nawiązują do znanej w systemie prawa romańskiego (Francja, Belgia) instytucji astreinte. Tradycyjne polskie rozwiązania nawiązują natomiast do wzorców niemieckich i austriackich, w których środkiem przymusu egzekucyjnego jest grzywna z zamianą na areszt na wypadek niezapłacenia. Grzywna jako środek przymusu egzekucji świadczeń niepieniężnych była przewidziana w dawnym kodeksie postępowania cywilnego (art. 837 i art. 838). W obowiązującym kodeksie postępowania cywilnego grzywna z zamianą na areszt jest przewidziane w egzekucji czynności niezastępowalnych (art. 1050 k.p.c.) oraz w egzekucji zaniechania czynności lub nieprzeszkadzania czynnościom wierzyciela (art. 1051 k.p.c.). Grzywna taka stanowi przychód Skarbu Państwa.

W obecnym stanie prawnym grzywna oraz suma przymusowa współistnieją w prawie polskim jako dwa różne środki przymusu znajdujące zastosowanie w takich samych sytuacjach. Zauważyć wszakże można, że ustawodawca traktuje grzywnę jako „zasadniczy” środek przymusu, skoro w art. 10501 § 1 oraz art. 10511 § 1 k.p.c. stwierdza, że nakaz zapłaty przez dłużnika na rzecz wierzyciela określonej sumy pieniężnej może być zastosowany „na wniosek wierzyciela” odpowiednio zamiast „zagrożenia grzywną” albo zamiast „nałożenia grzywny”.

Okoliczność, że suma przymusowa przypada wierzycielowi, a grzywna stanowi przychód Skarbu Państwa sprawia zaś, że to suma przymusowa dominuje w praktyce grzywną, która zdaje się tracić większe znaczenie. Wierzyciele bowiem najczęściej wnioskują o zastosowanie sumy przymusowej jako środka przymusu egzekucyjnego. Bywa, że korzyści finansowe uzyskane z tego tytułu spychają na dalszy plan zasadniczy cel w postaci wymuszenia na dłużniku podporządkowanie się treści orzeczenia sądu.

Różnice pomiędzy sumą przymusową i grzywną nie sprowadzają się tylko do tego, komu przypadają kwoty z tytułu grzywny oraz z tytułu sumy pieniężnej. Istotna odmienność polega także na tym, że w razie niezapłacenia przez dłużnika grzywny orzeka się w stosunku do niego zamienny areszt (licząc jeden dzień aresztu od pięćdziesięciu do tysiąca pięciuset złotych grzywny – art. 1053 § 1 k.p.c.), natomiast niezapłaconą dobrowolnie sumę przymusową egzekwuje się według przepisów o egzekucji świadczeń pieniężnych. Istotne jest również to, że wysokość grzywny jest ograniczona. W jednym bowiem postanowieniu sąd może wymierzyć grzywnę nie wyższą niż piętnaście tysięcy złotych, chyba że dwukrotne wymierzenie grzywny okazało się nieskuteczne, natomiast ogólna suma grzywien w tej samej sprawie nie może przewyższać miliona złotych (art. 1052 k.p.c. danie pierwsze i drugie). Takie ograniczenia co do wysokości sumy przymusowej nie istnieją. Wreszcie, w razie wykonania czynności przez dłużnika lub umorzenia postępowania grzywny niezapłacone do tego czasu ulegają umorzeniu (art. 1052 k.p.c. zdanie trzecie). W analogicznej sytuacji obowiązek zapłaty sumy przymusowej nie podlega umorzeniu i nadal może być ona egzekwowana. Nie ulega zatem wątpliwości, że w przypadku sumy przymusowej duże większe znaczenie ma aspekt „finansowo-przychodowy” tego środka przymusu.

Według art. 10501 § 4 oraz art. 10511 § 3 w związku z art. 10501 § 4 k.p.c., określając wysokość sumy pieniężnej sąd powinien uwzględnić interesy stron w takiej mierze, aby zapewnić wykonalność obowiązku określonego w tytule wykonawczym, a dłużnika nie obciążać ponad potrzebę. Jest to kwestia o charakterze ocennym, która stwarza potencjalne ryzyko nieuzasadnionych rozstrzygnięć. Pożądane byłoby zatem wprowadzenie tu pewnych ograniczeń ustawowych na wzór tych, które odnoszą się do wysokości grzywny.

Podkreślić należy, że wprowadzając przepisy o sumie przymusowej jako drugim obok grzywny środku przymusu w egzekucji świadczeń niepieniężnych, ustawodawca zakładał, że „współistnienie” tych środków będzie miało przejściowy charakter. Po sprawdzeniu, jak suma przymusowa funkcjonuje w praktyce miał nastąpić wybór jednego z tych środków. Niestety w związku z rozwiązaniem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego w grudniu 2015 r. doszło do przerwania ciągłości prac legislacyjnych. W rezultacie, pomimo upływu 10 lat, suma przymusowa oraz grzywna nadal istnieją obok siebie. Stan ten wymaga ingerencji ustawodawcy.


andrzej-jakubecki-box

Prof. Andrzej Jakubecki

Of Counsel

PROF. ANDRZEJ JAKUBECKI
OF COUNSEL

Of Counsel, profesor doktor habilitowany nauk prawnych. Kierownik Katedry Postępowania Cywilnego i Międzynarodowego Prawa Handlowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Specjalista z zakresu postępowania cywilnego, prawa upadłościowego, prawa restrukturyzacyjnego, prawa handlowego i międzynarodowego prawa handlowego. Posiada wieloletnie doświadczenie w doradzaniu polskim i zagranicznym spółkom w zakresie prowadzenia sporów przed krajowymi sądami, postępowań arbitrażowych, a także postępowań upadłościowych. W latach 1999-2002 uczestniczył w pracach Zespołu Problemowego Postępowania Upadłościowego Komisji Kodyfikacyjnej RP przy Ministrze Sprawiedliwości. Od 2002 do 2015 był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości.


pexels-karolina-grabowska-5207615

Towary wirtualne i NFT – najnowsze wytyczne EUIPO dot. klasyfikacji

Kilka miesięcy temu na naszym blogu pisaliśmy o tym, jakie konsekwencje w sferze prawa znaków towarowych niesie za sobą pojawienie się tzw. „metaverse”, a więc wirtualnej rzeczywistości. Zastanawialiśmy się głównie nad tym, w jaki sposób urzędy dokonujące rejestracji znaków towarowych poradzą sobie z klasyfikacją towarów wirtualnych. I oto Urząd Własności Intelektualnej UE (EUIPO) odpowiedział nam na to pytanie.

Rozważania na temat klasyfikacji towarów wirtualnych takich jak wirtualne obuwie, wirtualne książki, wirtualne ubrania, były jednym z tematów konferencji organizowanej przez EUIPO w dniach 7-8 lipca 2022 – „IP Case Law Conference”, w której prawnicy z naszej Kancelarii mieli przyjemność uczestniczyć. Na jednym z paneli zostało przedstawione oficjalne i wyczekiwane stanowisko EUIPO w tej kwestii, zgodnie z którym towary wirtualne oraz NFT należy klasyfikować w klasie 9 Klasyfikacji nicejskiej, a więc w klasie obejmującej m. in. sprzęt komputerowy i elektroniczny. Usługi związane z dobrami wirtualnymi i NFT będą klasyfikowane zgodnie z dotychczas ustalonymi zasadami klasyfikacji usług. Stanowisko EUIPO ma zostać ujęte w najnowszym wydaniu „Wytycznych nt. znaków towarowych i wzorów”, które ma się ukazać w 2023 roku (obecnie jest na etapie konsultacji).

Wydanie przez EUIPO wstępnych wytycznych z pewnością ułatwi przedsiębiorcom zgłaszanie znaków towarowych, a urzędom rozpatrywanie podań, niemniej jednak nasuwa się pytanie, czy taki sposób klasyfikacji jest wystarczający? Co więcej, czy zasadne jest w ogóle zgłaszanie znaków dla towarów wirtualnych? Zacznijmy może od pytania drugiego.

Nie ulega wątpliwości, że przedsiębiorcy dokonują rejestracji swoich oznaczeń głównie celem zapewnienia sobie wyłączności korzystania z danego znaku towarowego. Dla konkretnego towaru lub usługi. W przypadku dokonania zgłoszenia znaku podobnego lub identycznego z oznaczeniem chronionym, jego właściciel (przedsiębiorca) powinien złożyć sprzeciw i uniemożliwić rejestrację kolidującego znaku (bądź wniosek o unieważnienie, jeśli kolidujący znak został już zarejestrowany).  Opierając sprzeciw na tzw. niebezpieczeństwie wprowadzenia konsumenta w błąd lub na naruszeniu renomy wcześniejszego znaku towarowego, wnoszący sprzeciw musi wykazać, że została spełniona przesłanka podobieństwa towarów i/lub usług ujętych w wykazach porównywanych oznaczeń.

Dokonując porównania towarów i usług bierze się pod uwagę kryteria takie jak charakter, przeznaczenie, sposób użycia, charakter uzupełniający, charakter konkurencyjny, sieć dystrybucji, właściwy krąg odbiorców, typowe pochodzenie (producent/usługodawca)[1]. Uwzględnia się również okoliczność, czy dany towar zawiera się w ogólnej kategorii, jaką jest drugi towar np. „czekolada” będzie identyczna z „wyrobami cukierniczymi”, gdyż czekolada jest przykładem wyrobu cukierniczego. Tak samo „obuwie” i „buty sportowe”. Pojawia się natomiast wątpliwość, co w przypadku towarów wirtualnych? Można by analogicznie przyjąć, że „buty wirtualne” są co najmniej podobne do „butów” rozumianych jako buty i wirtualne i rzeczywiste. Wtedy nie byłoby konieczności zgłaszania towarów wirtualnych w klasie 9 (co wiąże się z dodatkowymi kosztami, gdyż opłata za zgłoszenie jest uzależniona od liczby klas). Z kolei, gdyby przyjąć, że buty dotychczas ujęte w klasie 25 rozumiane są jako „buty rzeczywiste”, to należy się zastanowić, jaki stopień podobieństwa (i czy w ogóle) występuje między towarami wirtualnymi i rzeczywistymi? Pomocne mogą się okazać wspomniane wyżej kryteria dokonywania oceny podobieństwa.

Zacznijmy od kryterium typowego pochodzenia. Nie tak dawno Nike – znany na świecie producent obuwia sportowego, sprzedał po raz pierwszy wirtualne sneakersy w postaci NFT. Pokazuje to, że bez wątpienia częstym przypadkiem będzie oferowanie towarów rzeczywistych jak i ich odpowiedników wirtualnych przez tych samych przedsiębiorców. Stosując to kryterium najpewniej dojdziemy do wniosku, że między przeciwstawianymi towarami zachodzi stosunek podobieństwa.

Trudności pojawiają się przy kolejnych kryteriach, kiedy wnioski nie są tak ewidentne. Oceniając charakter towaru, jego przeznaczenie czy sposób użycia można wywieść, że to podobieństwo nie jest już takie oczywiste, bowiem, bazując dalej na przykładzie butów, zarówno buty wirtualne jak i rzeczywiste służą ubraniu się, jednak raz ubraniu osoby a raz jej awatara (postaci wirtualnej). Czy przeznaczenie i sposób użycia jest więc tożsamy? Zdania mogą być podzielone. Co do charakteru, wspólnym mianownikiem porównywanych dóbr jest niewątpliwie to, iż w obydwu przypadkach są to „buty”. Kierując się dotychczas wypracowaną praktyką, można by uznać, że charakter przemawia za podobieństwem tych towarów. Jednakże można również przyjąć, że właściwością butów wirtualnych jest ich nierzeczywisty charakter a butów rzeczywistych ich namacalność. Wtedy wnioski będą odmienne. Na obecnym etapie trudno powiedzieć, jaki kierunek przyjmie orzecznictwo.

Zastosowanie kryterium sieci dystrybucji będzie raczej przemawiać za brakiem podobieństwa przeciwstawianych towarów, gdyż inaczej będą oferowane buty rzeczywiste – w sklepie stacjonarnym czy online, a inaczej wirtualne – w świecie Metaverse. Należy jednak pamiętać, że przy dokonywaniu oceny podobieństwa towarów i usług, nie jest konieczne wykazanie podobieństwa z uwzględnieniem wszystkich wspomnianych kryteriów.

Praktyka urzędów ds. własności intelektualnej pokaże w najbliższym czasie, w jakim kierunku pójdzie dokonywanie oceny podobieństwa towarów wirtualnych i tych dotychczas ujętych w rejestrach oraz, czy na potrzeby klasyfikacji towarów wirtualnych powstanie nowa klasa towarów i usług. Do tego czasu wszelkie towary wirtualne, zgodnie z wytycznymi EUIPO, należy klasyfikować w klasie 9 Klasyfikacji nicejskiej.

Link do oficjalnego komunikatu EUIPO: https://euipo.europa.eu/ohimportal/pl/news-newsflash/-/asset_publisher/JLOyNNwVxGDF/content/pt-virtual-goods-non-fungible-tokens-and-the-metaverse

[1] https://guidelines.euipo.europa.eu/1923135/1867020/wytyczne-dot--znakow-towarowych/3-2-poszczegolne-kryteria-podobie%C5%84stwa


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


pexels-vindhya-chandrasekharan-7246397

UOKiK nakłada na Kaufland karę. Sieć sklepów zapłaci 140 mln zł?

Pod koniec grudnia 2021 r. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał dwie decyzje dotyczące Kaufland Polska Markety Sp. z o.o. Sp. j. z siedzibą we Wrocławiu, w których stwierdził naruszenie przepisów prawnych. Pierwsza dotyczyła stosowania przez Kaufland praktyk nieuczciwie wykorzystujących przewagę kontraktową względem swoich kontrahentów [1]. Z kolei w drugiej decyzji zostały stwierdzone nieprawidłowości polegające na wprowadzeniu konsumentów w błąd co do pochodzenia geograficznego warzyw oferowanych w sklepach sieci Kaufland [2]. Wysokość kar nałożonych w obydwu decyzjach wynosi łącznie niecałe 140 mln zł. Na mocy pierwszej decyzji Kaufland został zobowiązany do zapłaty ok. 124 mln zł. W drugiej decyzji Prezes Urzędu wymierzył karę w wysokości ok. 13 mln zł.

I DECYZJA

Po przeprowadzeniu postępowań wyjaśniających Prezes UOKiK stwierdził, że sieć sklepów Kaufland naruszyła przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi (Dz. U. z 2021 r., poz. 2262). Zdaniem Prezesa UOKiK stosowanie praktyk nieuczciwe wykorzystujących przewagę kontaktową polegała na zawieraniu z kontrahentami z branży rolno-spożywczej umów handlowych określających warunki współpracy na dany rok już po jego rozpoczęciu. W konsekwencji ostateczna treść praw i obowiązków między stronami kształtowała się w trakcie realizacji zamówień przez sieć. Innymi słowy, dostawca nie posiadał wiedzy na temat ostatecznych warunków współpracy na dzień rozpoczęcia danego roku. Nowe kontrakty często zawierały dodatkowe opłaty dotychczas nieprzewidziane w umowie.

Ponadto Kaufland bez porozumień z dostawcami pobierał wraz z końcem okresu rozliczeniowego dodatkowe rabaty, które nie były przewidziane przed podpisaniem nowej umowy. Kontrahenci nie posiadali wiedzy na temat tego, czy sieć będzie pobierała rabaty, a jeżeli tak- to w jakiej będą one wysokości.

Skalę nieuczciwych działań Kaufland przedstawiają następujące dane. Sieć negocjowała umowy po rozpoczęciu roku z ponad 800 dostawcami z branży rolno-spożywczej. W stosunku do 72 kontrahentów zostały wprowadzone rabaty lub podwyższono rabaty już obowiązujące na kwotę ok. 37 mln zł. Wsteczne rabaty Kaufland uzyskał od 176 dostawców na kwotę ponad 30 mln zł.

II DECYZJA

W drugiej decyzji Prezes UOKiK stwierdził, że sieć sklepów dopuściła się naruszeń przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz. U. z 2021 r., poz. 275) polegających na wprowadzaniu konsumentów w błąd co do pochodzenia geograficznego warzyw oferowanych w sklepach. Wprowadzenie w błąd, zdaniem Prezesa UOKiK, polegało na zamieszczaniu nieprawdziwych informacji o kraju pochodzenia danego produktu na wywieszkach cenowych.

 W sklepach sieci Kaufland warzywa oraz owoce są oferowane na stoiskach warzywnych, gdzie są wystawiane w opakowaniach, w których dostarczono je do sklepów, np. skrzynkach czy pudełkach kartonowych. Produkty, które nie trafiają do sklepu zapakowane w powyższy sposób są sprzedawane luzem bądź na sztuki, ewentualnie w opakowaniach jednostkowych.

W wyniku kontroli przeprowadzonych przez Wojewódzkich Inspektorów Inspekcji Handlowej (m.in. w Jeleniej Górze, Nowej Soli, Dębicy, Tychach, Końskich, Koninie, Zielonej Górze, Gdańsku, Warszawie czy Koszalinie) wykazano liczne nieprawidłowości związane ze stosowaniem geograficznych oznaczeń pochodzenia warzyw i owoców. Skontrolowano wybrane kategorie warzyw, m.in. ziemniaki, paprykę, cebulę, czosnek, kapustę, pietruszkę, marchew, seler, jabłka, pomidory, ogórki. Kontrole miały dotyczyć produktów deklarowanych jako polskie.

Kontrole przeprowadzone przez Wojewódzkich Inspektorów Inspekcji Handlowych w I kwartale 2020 r. wykazały, że na 21 skontrolowanych sklepów w 9 z nich wykryto nieprawidłowości. Oznacza to, że w ok. 43% skontrolowanych w tamtym okresie sklepów doszło do nieprawidłowego oznaczenia geograficznego pochodzenia produktów. W II kwartale 2020 r. odsetek placówek, w których dochodziło do błędnego oznaczenia kraju pochodzenia, był niższy i wynosił ok.28% (w 5 sklepach na 18 wykryto błędne oznaczenie kraju pochodzenia).

Przykładowo w sklepie Kaufland w Koninie na etykiecie opakowania zbiorczego papryki czerwonej sprzedawanej luzem jako kraj pochodzenia widniała Hiszpania, a na wywieszce w sklepie wskazana była Polska. Podobnie było w Dębicy, gdzie na etykiecie opakowania zbiorczego cebuli żółtej pakowanej luzem jako kraj pochodzenia oznaczono Niemcy, natomiast na wywieszce zawarto informację, że cebula pochodzi z Polski. Niewłaściwy kraj pochodzenia został ujawniony również w jednym z sieci sklepów Kaufland w Warszawie. Tam z kolej w sposób niewłaściwy oznaczono partię marchwi oferowanej na sztuki. Etykieta opakowania zbiorczego wskazywała na, że marchew pochodzi z Włoch, a na wywieszce zawarto informację, że krajem pochodzenia jest Polska.

KARA ORAZ PONOWNA KONTROLA

Według przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, Prezes Urzędu może nałożyć karę na przedsiębiorcę w wysokości nie niższej niż 10% obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary, jeżeli przedsiębiorca, choćby nieumyślnie dopuścił się praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Według danych przedstawionych w sprawozdaniu finansowym, w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary Kaufland osiągnął obrót w wysokości 11 070 787 000 zł. Maksymalna wysokość kary w tym przypadku wynosi 1 107 078 700 zł, czyli 10 % wartości obrotu. Prezes Urzędu nie zdecydował nałożyć się kary w maksymalnej wysokości.

 Wyliczenie ostatecznej kary pieniężnej, następuje na podstawie kryteriów określonych w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. Tymi czynnikami są: czas trwania, stopień, skutki rynkowe naruszenia oraz specyfika rynku. Stopień naruszenia Prezes Urzędu ocenia biorąc pod uwagę okoliczności odnoszące się do natury naruszenia oraz działalności przedsiębiorcy, która stanowiła przedmiot naruszenia. Kwota to stanowi tzw. kwotę bazową.

Następnie kwotę bazową można obniżyć lub podwyższyć. Obliczając ostateczną wysokość kary Prezes Urzędu uwzględnił zarówno okoliczności łagodzące jak i obciążające, które wystąpiły w tej sprawie. Katalog tych okoliczności został przedstawiony w art. 111 ust. 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (okoliczności łagodzące) oraz w art. 111 ust. 4 powyższej ustawy (okoliczności obciążające). Niewątpliwie okolicznością obciążającą Kaufland była długoletnia oraz ogólnokrajowa praktyka stosowania informacji wprowadzających konsumentów w błąd co do geograficznego oznaczenia pochodzenia. Sieć sklepów wprowadzała konsumentów w błąd przynajmniej od 17 lutego 2020 r, wtedy to została przeprowadzona pierwsza kontrola wskazująca na nieprawidłowości.

Okolicznością, która została uznana przez Prezesa Urzędu jako okoliczność łagodząca, był fakt podjęcia przez sieć działań naprawczych celem zaprzestania naruszenia. W wyniku przeprowadzonych kontroli w I i II kwartale 2020 r. Kaufland zdecydował się na wprowadzenie działań polegających na przeprowadzeniu dodatkowych, codziennych kontroli we wszystkich sklepach sieci w zakresie prawidłowego oznaczenia geograficznego pochodzenia produktów. Pracownicy sklepów wyznaczani przez menagerów zostali zobowiązani do weryfikowania informacji zamieszczanych na wywieszce cenowej z tymi, które były umieszczone na opakowaniu konkretnego produktu. Ponadto, menagerowie sklepów, w ramach dodatkowych działań co tydzień prowadzili kontrolę 20 dodatkowych partii warzyw pod kątem prawidłowego oznaczenia geograficznego pochodzenia danego produktu. Pracownicy odpowiedzialni za uzupełnienie towarów w sklepach zostali zobowiązani przez Kaufland do weryfikacji etykiet cenowych.

Jednakże, mimo podjęcia działań naprawczych, w  wyniku przeprowadzenia ponownej kontroli na początku maja 2021 r. po raz kolejny stwierdzono nieprawidłowości dotyczące błędnego oznaczenia pochodzenia geograficznego warzyw na wywieszkach cenowych. Na 32 skontrolowane sklepy w 14 spośród nich wykryto błędne informacje dotyczące kraju pochodzenia produktów. Wprowadzające w błąd oznaczenia geograficznego pochodzenia towarów dotyczyły prawie połowy kontrolowanych sklepów sieci Kaufland (43.8%). Jest to wynik wyższy od tych, które zostały osiągnięte w I i II kwartale 2020 r.

Niewątpliwie kara nałożona dwoma decyzjami Prezesa UOKiK spełnia funkcję represyjną oraz prewencyjną. Stanowi ona bowiem niewątpliwie istotną dolegliwość finansową dla podmiotu, który dopuścił się naruszenia obowiązków wynikających z przepisów prawa. Funkcja prewencyjna jest realizowana zarówno w odniesieniu do podmiotu naruszającego (prewencja indywidualna) jak i do innych przedsiębiorców (prewencja ogólna) mogących w przeszłości podejmować podobne nieuczciwe działania.

[1] Decyzja nr RBG- 4/2021.
[2] Decyzja nr DOZIK 15/2021.


martyna-dziekan-box

Martyna Dziekan

Aplikant radcowski

MARTYNA DZIEKAN
APLIKANT RADCOWSKI

Aplikantka radcowska, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Specjalizuje się w prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji oraz prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych. Doświadczenie w trakcie studiów zdobywała w Uniwersyteckiej Studenckiej Poradni Prawnej UMCS oraz będąc członkinią Prezydium Studenckiego Koła Naukowego Prawników UMCS oraz prelegentką i współorganizatorką ogólnopolskich konferencji naukowych.


laptops-593296_1920

Fazy rozwoju start-upu – Z cyklu prawa dla start-upów

Wyróżnienie faz rozwoju start-upu jest bardzo ważne dla oceny charakteru prawnego start-upu, jego potrzeb, możliwości finansowania, dokonania optymalizacji podatkowej, czy właściwego zarządzania własnością intelektualną w takim start-upie. Nie ulega wątpliwości, że start-upy to przedsięwzięcia bazujące na własności intelektualnej, często powstałe w związku z dokonaniem jakiegoś odkrycia, stworzeniem wynalazku, czy (najczęściej) opracowaniem aplikacji mobilnej. W zależności od fazy rozwoju start-upu, własność intelektualna będzie odgrywać inną rolę w takim start-upie.

Start-up jest strukturą dynamiczną, ewoluującą i wieloskładnikową. Każdy jest inny, każdy w odmienny i indywidualny sposób wyznacza sobie cele i przygotowuje swój biznes plan. W efekcie, w praktyce jak i literaturze, wykształciło się bardzo wiele definicji start-upów. Twórcy start-upów często utożsamiają je ze „stanem umysłu”, pomysłem na biznes. Dla niektórych start-up to synonim przedsiębiorstwa działającego w obszarze nowych technologii. Osoby, które nadały swojej działalności formę prawną np. spółki z o.o., postrzegają start-up właśnie jako spółkę. Przedstawione koncepcje to zaledwie nieliczne propozycje definicji start-upów. Start-upy nie doczekały się jeszcze w Polsce swojej definicji legalnej. Być może ich rozwój i wzrost popularności przyniesie zmiany i doczekamy się ich definicji ustawowej (w szczególności w związku z pojawieniem się Prostej Spółki Akcyjnej, spółki dedykowanej start-upom). 

Obserwując start-upy na polskim rynku i analizując literaturę przedmiotu wyróżnić można następujące fazy rozwoju (w szczególności ze względu na rolę własności intelektualnej oraz formę prawną start-upu):

FAZA ZALĄŻKOWA (ZASIEWU, UFORMOWANIA) 

W fazie zalążkowej tym, co tworzy start-up, będzie krótko mówiąc pomysł, zespół oraz zapał do działania. Na tym etapie brak jest zazwyczaj jakichkolwiek struktur. Można się posunąć do przyrównania start-upu do pomysłu, zarysu teorii prowadzenia działalności. Pomysł należy rozumieć szeroko tzn. może być to koncepcja stworzenia nowego produktu, wykorzystania nowych technologii, zaoferowanie ciekawej usługi, ale również może być to unowocześniona metoda prowadzenia działalności. Powstały na tym etapie model biznesowy przedsięwzięcia sam w sobie może okazać się innowacyjnym i stać się pomysłem na start-up (np. Airbnb).

Tylko nielicznym start-upom udaje się przejść z fazy zalążkowej do kolejnych etapów rozwoju. Dlatego też ważne jest należyte zabezpieczenie swoich interesów oraz tego, co w takiego rodzaju inicjatywach najważniejsze, czyli zasobów intelektualnych. Definiując start-up wielokrotnie pada określenie, że jest to przedsięwzięcie oparte na własności intelektualnej. Faktycznie jest to prawda. Kluczową rolę odgrywają nowe technologie, wynalazki, znaki towarowe itp. W przypadku niepowodzenia istotne jest zadbanie o to, by te zasoby intelektualne nie przepadły oraz by w przyszłości uczynić z nich pożytek. Należy również zadbać o to, by nie ujawnić opracowanych koncepcji czy pomysłów, gdyż te nie podlegają same w sobie ochronie.

FAZA ROZWOJU I STRUKTURYZACJI

Drugim z etapów, jaki proponuję wyróżnić, jest faza rozwoju i strukturyzacji. Start-up zdobywa pierwszych klientów, rozpoczyna się sprzedaż towarów oraz pojawiają się pierwsze zyski. Prywatne środki finansowe ulegają wyczerpaniu. Maleje ryzyko inwestycyjne. Rozwój firmy wiąże się z koniecznością wybrania odpowiedniej formy prawnej adekwatnej do rodzaju działalności. Impulsem ku temu jest również pojawienie się nowych możliwości finansowania t.j. Aniołowie Biznesu, fundusze Venture Capital czy Private Equity. Tego rodzaju inwestorzy kierują się nie tylko wiarą w powodzenie start-upu, ale przede wszystkim chęcią zysku i zarobienia na inwestycji. Dlatego też wymagają zawarcia odpowiednich umów lub też objęcia udziałów w zamian za przekazane środki finansowe. Aby było to możliwe start-up musi nabyć osobowość prawną, tak by sprostać wymogom ze strony inwestorów oraz dobrać formę prawną adekwatną do potrzeb transakcji.

Wraz z rozwojem start-upu rośnie świadomość jego założycieli o znaczeniu ochrony prawnej zasobów intelektualnych. Jak już było wspomniane, własność intelektualna stanowi trzon i wartość przedsięwzięcia. Priorytetem na tym etapie powinno być jej zidentyfikowanie jak i określenie podmiotów, które mogą rościć sobie prawa do poszczególnych dóbr niematerialnych. Kolejnym krokiem powinno być zgłoszenie do Urzędu Patentowego (lub EUIPO czy innego, krajowego urzędu ds. własności intelektualnej) posiadanych znaków towarowych czy wynalazków celem uzyskania odpowiednio prawa ochronnego lub patentu. W przypadku praw autorskich dokonanie rejestracji nie jest wymagane, gdyż ochrona powstaje automatycznie z momentem stworzenia dzieła. Kwestie uporządkowania formy prawnej mają więc większe znaczenie dla ochrony wymagającej procesu rejestracji, gdyż we wniosku do UPRP należy wskazać podmiot dokonujący zgłoszenia.

FAZA UNIEZALEŻNIENIA

Ostatnią, trzecią fazą rozwoju będzie uniezależnienie się start-upu, głównie w sensie ekonomicznym. W poprzednich stadiach byt start-upu zależał od pozyskania środków finansowych na prowadzenie działalności, kampanii marketingowej czy badań rozwojowych. W pierwszej kolejności zaangażowane były środki prywatne, potem wkraczali inwestorzy a finalnie fundusze w postaci Venture Capital. Na tym etapie start-up jest już nie tyle koncepcją prowadzenia biznesu, lecz faktycznym przedsiębiorstwem o określonej strukturze, mającym prawa własności intelektualnej, zatrudniającym ludzi, operującym na rynku.

DLACZEGO TAK WAŻNE JEST WYODRĘBNIENIE POSZCZEGÓLNYCH FAZ ROZWOJU START-UPU?

W prawie wszystko musi być nazwane przy użyciu terminologii prawniczej. Prawo nie zna pojęcia start-upu, z resztą trudno byłoby obecnie stworzyć jakąkolwiek definicję start-upu w oparciu o tak wiele koncepcji. W praktyce często pojawia się problem określenia przedmiotu umowy, gdy w grę wchodzą czynności dotyczące start-upu. Przykładowo, jeśli twórcy start-upu zdecydują się go sprzedać, co będzie przedmiotem umowy? Czy będzie to sprzedaż przedsiębiorstwa? A może spółki? Jeśli start-up znajduje się w początkowej fazie rozwoju, należy zadać sobie pytanie, czy można sprzedać sam pomysł na biznes? A może będzie to już know-how?

Na te pytania odpowiemy w kolejnych artykułach poświęconych prawu dla start-upów.


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


pexels-mikhail-nilov-7887258

Znaki towarowe w Metaverse - zgłaszanie znaków towarowych dla wirtualnych towarów i usług

W ostatnich tygodniach słowo (koncept) „metaverse” stało się tematem naszych codziennych konwersacji. Dzięki Markowi Zuckerbergowi również mniej techniczne osoby zainteresowały się tym, jaka jest wizja świata twórcy najpopularniejszego serwisu społecznościowego [1], który niewątpliwie tworzy naszą przyszłość. I my jako specjaliści z własności intelektualnej rozważamy, jak to wpłynie na naszych Klientów, w szczególności na zgłaszanie nowych znaków towarowych.

CZYM JEST METAVERSE?

Metaverse to połączenie dwóch słów: „meta-” i „universe”, co możemy tłumaczyć jako „wykraczający poza wszechświat”. W praktyce „metaverse” sprowadza się do prowadzenia życia w świecie wirtualnym, stworzonym na nowo.

Koncepcja metaverse opiera się zatem na podejmowaniu tych samych czynności znanych ze świata rzeczywistego, ale w wirtualnej przestrzeni (symulacji). W świecie wirtualnym będziemy mogli stworzyć siebie na nowo tworząc swojego awatara oraz otaczający nas wirtualny świat. Począwszy od tworzenia swojego miejsca bytowania, miejsca prowadzenia interesów (które pozwalają na transfer środków pieniężnych w relacji świat rzeczywisty świat wirtualny), uczenia się, ale i podejmowania działań, których nie bylibyśmy w stanie zrealizować w realnym świecie (np. walka w kosmosie lub na polu bitwy, jazda szybkimi i drogimi samochodami). W ramach jednego wirtualnego świata możliwe jest tworzenie innych wirtualnych światów, które mogą się ze sobą komunikować lub stanowić odrębną przestrzeń.

Koncepcja stworzenia drugiego świata, zupełnie wirtualnego, który byłby obecny obok rzeczywistego nie jest nowa. Już w 2003 roku powstała gra (usługa) Second Life, która choć działa do teraz, to gromadzi poniżej 1 miliona użytkowników [2]. Second Life jest jednak bliżej do gry komputerowej z elementami społecznościowymi, niż do „pełnego” metaverse.

Na temat plusów i minusów „metaverse” przygotowano już liczne materiały filmowe i artykuły zarówno publicystyczne jak i naukowe. Do najpopularniejszych materiałów ogólnodostępnych należą liczne odcinki serialu „Black Mirror” odnoszące się do życia w wirtualnym świecie i relacji między światem rzeczywistym a wirtualnym, film „Gamer” czy „Avatar” oraz produkcje amatorskie.

Koncepcja metaverse  straciła jednak w ostatnich latach na popularności. Mimo pojawienia się urządzeń VR-owych takich jak Ouclus Rift/Quest czy HTC Vive, które pozwalają nam doświadczyć rozrywki odcinając się od świata rzeczywistego, to nadal nie stanowią one podstawowego wyposażenia w każdym domu (łącznie na świecie sprzedano do tej pory około 16.5 miliona urządzeń [3]). Mimo to, w ostatnich tygodniach słowo „Metaverse” pojawiło się na ustach wielu ludzi i zelektryzowało opinię publiczną. Ogłoszenie przez Marka Zuckerberga - twórcy Facebooka, komunikatu, w którym przedstawia zmianę nazwy swojej spółki z Facebook Inc. na Meta Platforms Inc. i wizji, która się za tą zmianą kryje, pozwoliła znów zwrócić uwagę na świat 2.0. Celem nowej spółki jest bowiem stworzenie „nowej wersji internetu”, który ma łączyć ze sobą wirtualną rzeczywistość i rozbudowane technologie rozszerzonej rzeczywistości.

Za pomocą różnych usług, oprogramowania i sprzętu (nad którym pracuje przejęty kilka lat temu przez Facebooka zespół Oculus) użytkownicy będą mogli komunikować się ze sobą i wchodzić w interakcje w świecie wirtualnym, który nie będzie tylko „okienkiem” z czatem na Messengerze. Komunikacja ma mieć zupełnie nową formę wykraczającą poza to, co znamy do tej pory. Dzięki współpracy wielu spółek ma to być faktycznie nowy świat w nowej rzeczywistości, który docelowo ma funkcjonować równocześnie z światem rzeczywistym. Co istotne, metaverse przygotowany przez spółkę Marka Zuckerberga nie będzie jedyną wirtualną rzeczywistością dostępną dla użytkowników, bowiem o planach przygotowania własnego metaverse poinformował również Microsoft [4].

Obraz1

ZNAKI TOWAROWE W ŚWIECIE WIRTUALNYM

Co ma jednak wspólnego metaverse ze znakami towarowymi? Oczywiście bardzo wiele. Jeżeli założymy, że w świecie metaverse będziemy podejmowali te same czynności co w świecie realnym, to będziemy nosili ubrania, kupowali wirtualne jedzenie, jeździli wirtualnymi samochodami czy korzystali z usług fryzjera, lekarza, itd. Zatem wszystkie te towary jak i usługi będą mogły być oznaczane co do ich pochodzenia.

DLA PRZYPOMNIENIA

Znaki towarowe są oznaczeniami stosowanymi w handlu, służącymi do identyfikacji produktów i/lub usług konkretnego przedsiębiorcy. Umożliwiają one odróżnianie produktów tego samego rodzaju oferowanych przez różnych przedsiębiorców, stanowiąc tym samym podstawę budowania wizerunku i reputacji marki.

Znaki będą spełniały te same funkcje jakie znaki towarowe spełniają na rynku rzeczywistym. Koniecznym wydaje się zatem ochrona znaków towarowych na tej nowej przestrzeni.

Jedną z pierwszych spółek, która w dość medialny sposób pokazała, że metaverse należy potraktować serio jest Nike. Nike zgłosi do USPTO (United States Patent and Trademark Office) nowy znak towarowy (nr 97095944) dla następujących towarów i usług:

Klasa 9: Dobra wirtualne do pobrania, mianowicie programy komputerowe przedstawiające obuwie, odzież, nakrycia głowy, okulary, torby, torby sportowe, plecaki, sprzęt sportowy, sztukę, zabawki i akcesoria do użytku online i w wirtualnych światach online;

Klasa 35: Usługi sklepów detalicznych z towarami wirtualnymi, tj. obuwiem, odzieżą, nakryciami głowy, okularami, torbami sportowymi, plecakami, sprzętem sportowym, dziełami sztuki, zabawkami i akcesoriami do użytku w Internecie; usługi sklepów detalicznych on-line z towarami wirtualnymi, tj. obuwiem, odzieżą, nakryciami głowy, okularami, torbami, torbami sportowymi, plecakami, sprzętem sportowym, dziełami sztuki, zabawkami i akcesoriami;

Klasa 41: Usługi rozrywkowe, a mianowicie dostarczanie on-line, nie do pobrania, wirtualnego obuwia, odzieży, nakryć głowy, okularów, toreb, toreb sportowych, plecaków, sprzętu sportowego, sztuki, zabawek i akcesoriów do użytku w środowiskach wirtualnych.

Należy się spodziewać, że w ślad za Nike, również inni uprawnieni do znaków towarowych będą dążyć do zgłaszania nowych znaków towarowych obejmujących ochroną również  dobra wirtualne (taką zapowiedź wystosowała m.in. Balenciaga). W konsekwencji konieczne będzie wypracowanie przez właściwe urzędy ds. znaków towarowych praktyki co do klas, w których należy zgłaszać towary wirtualne.

DLA PRZYPOMNIENIA

Każdy znak towarowy zgłaszany jest dla wybranych klas zgodnie z klasyfikacją nicejską. Wyznaczają one zakres ochrony jaka przysługuje konkretnemu znakowi towarowemu. Aktualnie mamy 45 klas (34 klasy dotyczą towarów, a 11 klas dotyczy usług). Każda klasa ma nagłówek, który zawiera ogólne informacje o rodzaju towarów lub usług objętych daną klasą. Na przykład nagłówek klasy nr 25 to: „Odzież, obuwie, nakrycia głowy", a nagłówek klasy nr 15 to „Instrumenty muzyczne".

Nike zdecydował się zgłosić towary w klasie 9, 35 i 41. W przypadku klas usługowych (35 i 41) nie można mieć żadnych wątpliwości. Jednakże, czy zaklasyfikowanie wszystkich towarów sprzedawanych w sposób wirtualny wyłącznie w klasie 9 będzie właściwe? Czy może patrząc w przyszłość bardziej właściwym będzie zgłaszanie znaków towarowych w klasach dedykowanych produktom rzeczywistym, ale z uzupełnieniem informacji, iż chodzi o towary wirtualne? Czy też być może konieczne będzie stworzenie nowych klas dedykowanych towarom wirtualnym?

Aktualnie praktyka wskazuje na zgłaszanie znaków towarowych dla towarów wirtualnych w klasie 9. Oprócz Nike możemy znaleźć również inne oznaczenia, które zostały zarejestrowane w klasie 9 dla tego typu dóbr.

Dla przykładu warto wspomnieć tutaj o kilku unijnych znakach towarowych, takich jak „Marilyn Monroe” (EUTM 014504237), który został zarejestrowany dla m.in. „Towarów konsumenckich do użytku w wirtualnych światach online”; „SAYDUCK” (EUTM 012356218) zarejestrowany dla m.in. „Towary wirtualne do pobrania stosowane w wirtualnych aplikacjach online”, czy „RUMBLE” (EUTM 010805208) zarejestrowany dla m.in. „Produktów wirtualnych do pobrania, mianowicie programów komputerowych obejmujących żywność, odzież, dobra konsumenckie, karty do wymiany, karty upominkowe, sprzęt, materiały, pojazdy, broń, zdrowie, moce, gości, energię, postaci i walutę, do użytku w wirtualnych światach online”.

Jednakże z czasem, gdy pojawi się większa ilość znaków towarowych z ochroną obejmującą towary wirtualne, które wszystkie będą zarejestrowane w klasie 9, może się okazać, że badanie na czystość oznaczeń będzie mocno utrudnione, a sama klasa 9 stanie się niejako „śmietnikiem” i będzie obejmować już nie tylko oprogramowanie komputerowe, ale wszystko, co związane z wirtualną rzeczywistością, która jak to podkreślam ponownie, będzie działać równocześnie ze światem realnym, tuż obok niego i na podobnych zasadach.

Zgłaszanie znaków towarowych dla świata „metaverse” będzie zatem wyzwaniem zarówno dla przedsiębiorców, urzędów jak i specjalistów w tej dziedzinie. Rozwiązań jest kilka i tylko zrozumienie świata metaverse oraz wiedza z zakresu prawa znaków towarowych pozwoli na skuteczną ochronę interesów przedsiębiorców wkraczających w świat metaverse.


cezary-zapala-box

Cezary Zapała

Aplikant rzecznikowski

CEZARY ZAPAŁA
APLIKANT RZECZNIKOWSKI, ADMINISTRATOR PORTFOLIO ZNAKÓW TOWAROWYCH I WZORÓW PRZEMYSŁOWYCH

Aplikant rzecznikowski, administrator portfolio znaków towarowych i wzorów przemysłowych Klientów Kancelarii. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących prawa ochrony danych osobowych, prawa własności przemysłowej, prawa nowych technologii oraz prawa rolnego. Uczestnik, prelegent oraz koordynator wielu konferencji oraz szkoleń. Wykładowca na studiach podyplomowych z ochrony danych osobowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Autor publikacji naukowych z zakresu prawa rolnego, ochrony danych osobowych i prawa nowych technologii.


ewa-jaroszynska-kozlowska-box

Ewa Jaroszyńska-Kozłowska

Radca prawny

EWA JAROSZYŃSKA-KOZŁOWSKA
RADCA PRAWNY

Kieruje pracą zespołu prawników w biurze warszawskim Kancelarii. Specjalizuje się w prawie znaków towarowych, ze szczególnym uwzględnieniem problematyki ochrony nietypowych znaków towarowych (znaki kolorowe, trójwymiarowe) oraz ochrony postaci produktu. Reprezentuje Klientów krajowych i zagranicznych w postępowaniach spornych przed sądami powszechnymi i administracyjnymi, Urzędem Patentowym RP, Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej w Alicante oraz Sądem Unii Europejskiej.


monster-energy

Wyrok Sądu Unii Europejskiej w sprawie „MONSTER” (sprawy połączone T-758/20 i T-759/20) – czy napój energetyczny o smaku kawy jest podobny do kawy?

Napój energetyczny o smaku kawy i napój na bazie kawy to dwa różne towary. Przekonał się o tym producent znanego napoju energetycznego o nazwie „Monster”. Sąd Unii Europejskiej w wyroku z dnia 10 listopada 2021 r. w sprawach połączonych T-758/20 i T-759/20 orzekł, że właściciel znaków towarowych „MONSTER” EUTM 9492158 i „MONSTER ENERGY” EUTM 9500448 nie wykazał używania tych oznaczeń dla towarów w postaci napojów na bazie kawy. Sąd podtrzymał stwierdzenie wygaśnięcia prawa ochronnego na te oznaczenia w klasie 30.

Jak pisaliśmy już  w artykule o obowiązkach właściciela znaku, jednym ze skutków nieużywania znaku towarowego dla towarów i usług, dla których zarejestrowany jest ten znak, może być jego wygaszenie. Stwierdzenie wygaśnięcia prawa ochronnego odbywa się na wniosek. Wniosek taki może złożyć przykładowo konkurent, któremu zależy na zawężeniu bądź pozbawieniu ochrony znaku towarowego innego przedsiębiorcy. Taka sytuacja miała miejsce w niniejszej sprawie.

Tło sprawy

Decyzjami z dnia 22 i 23 października 2019 roku (odpowiednio dla dwóch znaków) wydanymi na wniosek Frito-Lay Trading Company GmbH, Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) stwierdził wygaśnięcie praw ochronnych na znaki towarowe „MONSTER” EUTM 9492158 i „MONSTER ENERGY” EUTM 9500448 w zakresie towarów w klasie 30, a więc:

Klasa 30: Napoje na bazie kawy i napoje na bazie kawy zawierające mleko, ujęte w klasie 30.

Urząd uznał, iż materiał dowodowy przedstawiony przez uprawnionego dowodzi jedynie używaniu spornych znaków do oznaczania napojów energetycznych, w tym napojów o smaku kawy, jednak nie odnosi się do używania oznaczeń dla napojów na bazie kawy. Decyzje te zostały utrzymane w mocy przez Izbę Odwoławczą (uprawniony złożył odwołania). Izba wskazała, że kluczowe jest rozróżnienie towarów w postaci napojów energetycznych sklasyfikowanych w klasie 32 oraz napojów na bazie kawy (bez względy na zawartość mleka) przyporządkowanych do klasy 30. Skład produktu w postaci „X-presso Monster” jednoznacznie w ocenie Izby wskazywał na to, iż jest to napój energetyczny a nie kawa. Oceny tej nie zmienił też fakt, że kawowe napoje Monster zawierają 1,3% ekstraktu z kawy. W rozumieniu Urzędu i również Izby, napój na bazie kawy powstaje w wyniku parzenia, a sama zawartość ekstraktu kawy czy kofeiny nie przesądza o tym, że dany napój jest produktem na bazie kawy. Z kolei napis umieszczony na puszce: „coffee energy” (tłum. energia kawy) informuje konsumenta o smaku napoju a nie o faktycznej zawartości kawy (której w składzie nie znajdziemy).

Wyrok Sądu Unii Europejskiej

Sąd UE powtórzył i poszerzył argumentację przedstawioną przez EUIPO i Izbę Odwoławczą w ich orzeczeniach. W pierwszej kolejności podkreślił, że dokonując wyboru towarów i usług, dla których zgłaszany jest dany znak towarowy, należy wziąć pod uwagę funkcję i cel wprowadzanego produktu. Skład napojów Monster wskazuje na to, iż ich nadrzędnym celem jest działanie pobudzające:

„Z zaskarżonych decyzji wynika również, że towary „x-presso monster” są napojami energetycznymi z klasy 32, a mianowicie napojami energetycznymi o smaku kawy, których rzeczywista funkcja lub cel polega na dodawaniu energii (…)”

(tłumaczenie własne)

W konsekwencji uznanie tych produktów za kawę byłoby sprzeczne z ich funkcją i przeznaczeniem. Napoje energetyczne o smaku kawy są więc kategorią rozłączną z napojami na bazie kawy.

Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to zasadą, że jeden produkt nie może mieścić się w dwóch i więcej klasach klasyfikacji nicejskiej. Uprawniony do spornych znaków powoływał się chociażby na przypadek zegarów zawierających radioodbiorniki, które są jednocześnie zegarami, jak i radiami, a więc towarami sklasyfikowanymi w dwóch różnych klasach. Jest to przykład tzw. „wielozadaniowego przedmiotu złożonego”. Używanie znaku towarowego do oznaczania takiego przedmiotu dowodzi używania zarówno dla zegarów, jak i dla radioodbiorników.

Niemniej jednak w tej konkretnej sprawie taka interpretacja nie byłaby możliwa do zastosowania, gdyż napój energetyczny nie może być produktem złożonym:

„Wielofunkcyjne przedmioty złożone to towary, które są sprzedawane jako całość, ale w których każdy ze składników ma niezależną i odrębną wartość rynkową i może być sprzedawany bez innego konkretnego składnika, który jest z nim sprzedawany. Natomiast napoje w puszkach skarżącej stanowią nierozdzielny jednorodny produkt, który spełnia jedną główną funkcję (…)”

(tłumaczenie własne)

Nie ulega wątpliwości, że trudno byłoby wyodrębnić z napoju energetycznego kawę.  Napój, który jest jedynie „doprawiany kawą”, a nie jest „na bazie kawy”, należy zatem do klasy 32, a nie do klasy 30.

Jakie wnioski należy wyciągnąć z tego wyroku? Zgłaszając znak towarowy do rejestracji trzeba możliwie szczegółowo i precyzyjnie tworzyć wykaz towarów i usług tak, by w przyszłości nie narazić się na zarzut nieużywania oznaczenia dla zgłoszonych towarów i usług. Jeśli produkujesz dżem pomarańczowy to nie wykażesz używania znaku dla pomarańczy. Jeśli oferujesz napoje smakowe, to nie wykażesz używania znaku towarowego dla smaku (owocu, czekolady czy kawy).


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


msp_uprp

Własność intelektualna w Twojej firmie – projekt Urzędu Patentowego RP

Najważniejszym i podstawowym krokiem, jaki powinien wykonać każdy przedsiębiorca chcący należycie chronić dobra niematerialne swojej firmy, jest identyfikacja tych dóbr i przysługujących z tego tytułu praw własności intelektualnej. Przed zgłoszeniem znaku towarowego czy uzyskaniem patentu warto zastanowić się, w jaki sposób zapewnić najlepszą ochronę własności intelektualnej. Pozwoli to nie tylko zminimalizować koszty uzyskania praw wyłącznych, ale i zapewni przedsiębiorcy skuteczną ochronę. Świadome zarządzanie własnością intelektualną jest kluczowe dla zwiększenia konkurencyjności firmy. Założenie to leży u podstaw nowego projektu Urzędu Patentowego RP pt. „Własność intelektualna w Twojej firmie”, w którym bierze udział również nasza Kancelaria jako podmiot świadczący usługę identyfikacji praw własności intelektualnej.

 

Projekt „Własność intelektualna w Twojej firmie” stanowi uzupełnienie unijnego programu SME Fund, o którym pisaliśmy w poprzednich wpisach na blogu i również jest skierowany do MŚP z siedzibą na terytorium Polski. SME pozwalało na uzyskanie dofinansowania zgłoszenia znaków towarowych lub wzorów do rejestracji. Z kolei w tym projekcie możliwe jest uzyskanie dofinansowania na pokrycie 90% lub 95% kosztów usługi identyfikacji własności intelektualnej, a więc etapu poprzedzającego zgłoszenie wytworu do rejestracji.

 

Jak wziąć udział w projekcie?

Krok 1 – Składasz wniosek poprzez formularz na stronie internetowej.

Krok 2 – Po weryfikacji Twojego wniosku pracownik UPRP kontaktuje się z Tobą. Podpisujesz umowę z Urzędem oraz z Wykonawcą usługi. Opłacasz wkład własny i umawiacie spotkanie (jeśli sobie życzysz, również online) z Wykonawcą usługi.

Krok 3 – Wykonawca dokonuje analizy potencjału własności intelektualnej w Twojej firmie oraz przygotowuje dla Ciebie raport, który przechodzi kontrole jakości w Urzędzie Patentowym RP.

Krok 4 – Spotykasz się ponownie z Wykonawcą, który przedstawia rekomendacje dla Twojej firmy.

Krok 5 – Jeśli chcesz, korzystasz z dalszej pomocy oferowanej przez profesjonalistów bądź programy wsparcia lub działasz od razu, wdrażając rekomendacje!

nr_4._plansza_z_tytulem_i_infografika_na_www

Dlaczego warto?

  • Zyskasz wiedzę, jak chronić swoją własność intelektualną, czyli np. logo, tajemnicę przedsiębiorstwa, wynalazki, projekty wzornicze itp.
  • Będziesz wiedział, jakie korzyści możesz czerpać z ochrony własności intelektualnej.
  • Dowiesz się, jak uzyskać patent, jak korzystać z praw autorskich, jak konstruować umowy z pracownikami, mając na względzie własność intelektualną.
  • Zyskasz praktyczną wiedzę, którą będziesz mógł wykorzystać w celu zwiększenia konkurencyjności swojej firmy.

/informacje ze strony https://uprp.gov.pl/pl/wlasnosc-intelektualna-w-twojej-firmie/o-projekcie/

Zachęcamy do wykonania tego pierwszego kroku i zgłoszenia swojego udziału. Cieszymy się, że możemy uczestniczyć w tak wartościowym projekcie pozwalającym przedsiębiorcom zrozumieć, jakimi zasobami dysponują oraz jak chronić własność intelektualną w ich firmie.

W przypadku pytań prosimy o kontakt bezpośrednio z Urzędem Patentowym, gdyż my jesteśmy jedynie wykonawcą działającym na ich zlecenie.


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


logo-1843923_1920

Czy Izba Odwoławcza EUIPO może orzec żądanie, jeśli z urzędu stwierdzi naruszenie istotnych wymogów proceduralnych przez organ I instancji?

W postępowaniach inter partes, stosownie do art. 27 ust. 2 rozporządzenia delegowanego 2018/625 izba odwoławcza EUIPO jest zobowiązana do badania z urzędu zarzutów dotyczących kwestii prawnych, które nie zostały podniesione przez strony, lecz które dotyczą istotnych wymogów proceduralnych. Do tych wymogów zalicza się w szczególności zasady dopuszczalności sprzeciwu wobec rejestracji unijnego znaku towarowego.

Czy jednak izba odwoławcza może w sytuacji stwierdzenia takiego naruszenia zmienić żądanie sformułowane przez skarżącego we wniesionym odwołaniu? Innymi słowy, czy izba odwoławcza może, powołując się na konieczność usunięcia naruszenia prawa stwierdzonego z urzędu, uchylić akt, co do którego stwierdzi naruszenie istotnych wymogów proceduralnych, które nie zostało podniesione przez strony, jeśli takie działanie izby wykraczałoby ponad prawidłowo przedstawione żądanie strony?

Odpowiedź na to pytanie udzielił Sąd UE w wyr. z 13 października 2021 r. w sprawie T-712/20. Spór toczył się między Škoda Investment a.s. z siedzibą w Pilznie a Škoda Auto a.s., z siedzibą w Mladá Boleslav. Sprawa skomplikowała się bardziej, ponieważ obydwa przeciwstawione unijne znaki towarowe miały zastrzeżone pierwszeństwo innych, krajowych znaków towarowych.

Škoda Auto zgłosiła 26 listopada 2018 do rejestracji graficzny unijny znak towarowy  dla bardzo wielu towarów z klas 9, 12,36-39 Klasyfikacji Nicejskiej, z zastrzeżeniem pierwszeństwa zgłoszenia libańskiego znaku towarowego z 30 maja 2018 r.

Sprzeciw wobec tego zgłoszenia wniosła Škoda Investment. Opierał się on na zgłoszeniu unijnego znaku towarowego dokonanego 27 sierpnia 2018 r., z zastrzeżeniem pierwszeństwa zgłoszenia czeskiego znaku towarowego, dokonanego 24 sierpnia 2018 r. Zgłoszenia te również odnosiły się do towarów i usług należących do klas 9, 12, 36-39 i dotyczyły następującego oznaczenia graficznego .

W sprzeciwie powołano się na podwójną identyczność i niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd. Wydział sprzeciwów nie rozpoznał jednak sprzeciwu merytorycznie, ponieważ uznał go za niedopuszczalny. Stwierdził bowiem, że zgłoszenie libańskiego znaku (30 maja 2018 r.), według którego zastrzeżono pierwszeństwo zgłoszonego przez Škoda Auto unijnego znaku towarowego, jest wcześniejsze od pierwszeństwa czeskiego znaku, które zastrzeżono dla unijnego znaku towarowego, na którym oparto sprzeciw (24 sierpnia 2018 r.). Jak wiadomo, nie można jako podstawy sprzeciwu wskazywać znaku późniejszego, jak de facto uczyniła to  Škoda Investment. Zawsze musi być to znak wcześniejszy.

Wydział sprzeciwów rozważył jednak sprawę nie dość uważnie. O ile relacja dat zgłoszenia przedmiotowych znaków towarowych została dostrzeżona prawidłowo, o tyle w unijnym znaku towarowym, na którym oparto sprzeciw i w czeskim znaku, według którego zastrzeżono pierwszeństwo tego unijnego znaku, nie zachodziła tożsamość towarów i usług, jak wymaga tego art. 34 ust. 1 rozporządzenia 2017/1001. Zwróciła na to uwagę Škoda Investment wnosząc stosowne odwołanie. Ściśle biorąc „sprzęt informatyczny; sprzęt nawigacyjny, sterowniczy, do śledzenia, nakierowywania i kartograficzny; oprogramowanie nawigacyjne”, należące do klasy 9, „elektroniczne przesyłanie danych, świadczenie elektronicznych usług komunikacyjnych”, należące do klasy 38, oraz „organizowanie podróży; organizowanie transportu”, należące do klasy 39, nie były ani identyczne z towarami i usługami wskazanymi w zgłoszeniu libańskiego znaku towarowego, ani nimi objęte. Znak unijny nie mógł zatem korzystać z pierwszeństwa wcześniej zgłoszonego znaku libańskiego (30 maja 2018 r.), a jedynie z pierwszeństwa wynikającego ze „standardowego” zgłoszenia znaku unijnego (26 listopada 2018 r.). Tym samym, w stosunku do ww. towarów, znak, na którym oparto sprzeciw, z pierwszeństwem zastrzeżonym wg. znaku czeskiego (24 sierpnia 2018 r.) był wcześniejszy. Škoda Investment dostrzegając ten mankament decyzji Wydziału Sprzeciwów wniosła jednak w uzasadnieniu sprzeciwu tylko o częściowe uchylenie decyzji Wydziału Sprzeciwów w zakresie, w jakim dotyczyła ona tylko tych towarów i usług.

Izba odwoławcza EUIPO, zgodnie z tym wnioskiem, jedynie częściowo uchyliła decyzję Wydziału Sprzeciwów w zakresie, w jakim odrzucił on sprzeciw jako niedopuszczalny dla wymienionych powyżej towarów i usług należących do klas 9, 38 i 39 i przekazała sprawę Wydziałowi Sprzeciwów do merytorycznego rozpoznania w zakresie tych towarów i usług.

W międzyczasie wnosząca odwołanie, czyli Škoda Investment, zorientowała się, że decyzja Wydziału Sprzeciwów jest niezgodna z prawem. Co więcej, narusza istotne wymogi proceduralne, a to powinno prowadzić do stwierdzenia całkowitej nieważności tej decyzji. Izba odwoławcza powinna nawet tego rodzaju zarzut uwzględnić z urzędu.

Škoda Investment ma jednak rację jedynie częściowo. Prawdą jest, że w postępowaniach inter partes izba odwoławcza powinna, zgodnie z art. 27 ust. 2 rozporządzenia delegowanego 2018/625, zbadać z urzędu zarzuty dotyczące kwestii prawnych, które nie zostały podniesione przez strony, lecz które dotyczą istotnych wymogów proceduralnych. Do tych wymogów zalicza się w szczególności zasady dopuszczalności sprzeciwu wobec rejestracji unijnego znaku towarowego, tak jak w niniejszej sprawie. Izba odwoławcza nie może jednak, nawet przy tego rodzaju naruszeniu, wydać rozstrzygnięcia wykraczającego poza przedmiot wniesionego do niej odwołania. Może zatem uchylić taką decyzję jedynie w granicach żądań sformułowanych przez Škoda Investment. Spółka ta natomiast ograniczyła swoje odwołanie jedynie do towarów, jakie nie pokrywały się jeśli chodzi o znak libański, według którego zastrzeżono pierwszeństwo zgłoszonego znaku unijnego, z tym unijnym znakiem. Sąd UE w przedmiotowym wyroku potwierdził wyraźnie, że izba odwoławcza nie mogła uchylić decyzji Wydziału Sprzeciwów w szerszym zakresie, ponieważ skutkowałoby to tym, że orzekałaby poza zakresem przedmiot sporu, który określiła sama skarżąca.

Sama kompetencja do zbadania z urzędu zarzutu naruszenia istotnych wymogów proceduralnych nie oznacza bowiem, że izba odwoławcza ma również kompetencje do wykraczania ponad prawidłowo przedstawione żądania. Należy rozróżnić zarzuty od żądań zawartych w odwołaniu. To żądania zawarte w odwołaniu wyznaczają granicę rozpoznania sprawy, mimo że zarzuty stanowią niezbędną podstawę tych żądań.

Podsumowując, po pierwsze, badanie zasadności odwołania przez izbę odwoławczą ogranicza się do stanu faktycznego, dowodów i argumentów przedstawionych przez strony oraz poszukiwanego zadośćuczynienia.

Po drugie, reguła ta nie ma zastosowania w odniesieniu do kwestii prawnych, które nie zostały podniesione przez strony, lecz które dotyczą istotnych wymogów proceduralnych, do których zalicza się w szczególności zasady dopuszczalności sprzeciwu wobec rejestracji unijnego znaku towarowego.

Po trzecie, jak podkreślił Sąd UE w niniejszej sprawie, izba odwoławcza nie może w żadnym wypadku, nawet jeśli stwierdzi naruszenie, o którym mowa w akapicie powyżej, orzec w zakresie wykraczającym ponad żądanie przez stronę wnoszącą odwołanie.

Warto zatem pamiętać, że istotne błędy proceduralne izba odwoławcza musi uwzględniać z urzędu. Škoda Investment, w opisanej sprawie, uniemożliwiła jednak izbie odwoławczej uchylenie decyzji Wydziału Sprzeciwów w całości. Wniosła bowiem jedynie o częściowe uchylenie decyzji. Izba Odwoławcza była tym wnioskiem związana i nie mogła orzec szerzej, niż de facto chciała tego skarżąca.


tomasz-drab-box

Tomasz Drab

Radca prawny

TOMASZ DRAB
RADCA PRAWNY

Radca prawny i asystent w Katedrze Prawa Unii Europejskiej UMCS. Specjalista z zakresu prawa znaków towarowych, prawa wzorów przemysłowych oraz prawa UE. Prowadzi postępowania o naruszenie praw własności intelektualnej przed sądami powszechnymi, a także postępowania o udzielenie i utrzymanie praw własności przemysłowej przed Urzędem Patentowym RP, sądami administracyjnymi oraz Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej.