zabezpieczenie-roszczen

Suma przymusowa a grzywna – optymalny środek przymusu w egzekucji świadczeń niepieniężnych

Zgodnie z art. 7562 § 1 pkt 1 k.p.c. uwzględniając wniosek o zabezpieczenie przez uregulowanie stosunków na czas trwania postępowania, sąd, na wniosek uprawnionego, może w postanowieniu o udzieleniu zabezpieczenia zagrozić obowiązanemu nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej na rzecz uprawnionego na wypadek naruszenia obowiązków określonych w tym postanowieniu. Z § 2 tego przepisu wynika zaś, że w takim przypadku stosuje się odpowiednio przepisy art. 10501 i art. 10511 k.p.c.

W praktyce przytoczone unormowania stosowane są często przy zabezpieczeniu roszczeń o zaniechanie naruszeń praw własności przemysłowej, praw autorskich i pokrewnych, jak też zaniechanie czynów nieuczciwej konkurencji. W sprawach tych chodzi bowiem często o niezwłoczne przerwanie bezprawnych działań naruszających prawo powoda lub stanowiących czyn nieuczciwej konkurencji. Cel ten można osiągnąć uzyskując zabezpieczenie roszczenia o zaniechanie naruszeń praw powoda (w postępowaniu zabezpieczającym zwanego „uprawnionym”) lub działań stanowiących czyn nieuczciwej konkurencji przez adresowany do naruszyciela (tzw. „obowiązanego”) sądowy zakaz określonych działań albo nawet nakaz podjęcia przez niego określonych czynności usuwających stan stanowiący naruszenie praw podmiotowych uprawnionego. Mowa jest o zakazach lub nakazach o prowizorycznym (tymczasowym) charakterze, przewidzianych na czas do definitywnego rozstrzygnięcia sprawy.

Według art. 755 § 1 pkt 1 k.p.c., w przypadku zabezpieczenia roszczeń niepieniężnych, a taki właśnie charakter ma roszczenia o zaniechanie bezprawnych działań, sąd może w szczególności unormować prawa i obowiązki stron lub uczestników postępowania na czas trwania postępowania. Unormowanie takie może polegać między innymi właśnie na ustanowieniu przez sąd określonych zakazów albo nakazów. Środkiem wymuszającym na naruszycielu (obowiązanym) podporządkowanie się zakazom lub nakazom określonym w postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia może być wspomniane wyżej zagrożenie obowiązanemu nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej na rzecz uprawnionego na wypadek naruszenia obowiązku. Ową sumę zwykło się w piśmiennictwie określać mianem „sumy przymusowej”. Ewentualność nakazania przez sąd jej zapłaty przez obowiązanego w razie niewykonania przez niego obowiązku pełni rolę swoistego środka przymusu. Suma ta przypada uprawnionemu.

Artykuł 7562 § 1 pkt 1 k.p.c. ustanawiający możliwość stosowania sumy przymusowej w celu wymuszenia wykonania obowiązanego obowiązków określonych w postanowieniu o zabezpieczeniu roszczenia przez unormowanie stosunków między stronami wszedł w życie w dniu 3 maja 2012 r. W tym samym dniu weszły w życie przepisy art. 10501 i art. 10511 k.p.c., które dopuszczają możliwość stosowania sumy przymusowej jako środka przymusu w egzekucji czynności, której inna osoba wykonać za dłużnika nie może (czynności niezastępowalnej) oraz w egzekucji zaniechania przez dłużnika pewnej czynności lub nieprzeszkadzania czynności wierzyciela. Przepisy te nawiązują do znanej w systemie prawa romańskiego (Francja, Belgia) instytucji astreinte. Tradycyjne polskie rozwiązania nawiązują natomiast do wzorców niemieckich i austriackich, w których środkiem przymusu egzekucyjnego jest grzywna z zamianą na areszt na wypadek niezapłacenia. Grzywna jako środek przymusu egzekucji świadczeń niepieniężnych była przewidziana w dawnym kodeksie postępowania cywilnego (art. 837 i art. 838). W obowiązującym kodeksie postępowania cywilnego grzywna z zamianą na areszt jest przewidziane w egzekucji czynności niezastępowalnych (art. 1050 k.p.c.) oraz w egzekucji zaniechania czynności lub nieprzeszkadzania czynnościom wierzyciela (art. 1051 k.p.c.). Grzywna taka stanowi przychód Skarbu Państwa.

W obecnym stanie prawnym grzywna oraz suma przymusowa współistnieją w prawie polskim jako dwa różne środki przymusu znajdujące zastosowanie w takich samych sytuacjach. Zauważyć wszakże można, że ustawodawca traktuje grzywnę jako „zasadniczy” środek przymusu, skoro w art. 10501 § 1 oraz art. 10511 § 1 k.p.c. stwierdza, że nakaz zapłaty przez dłużnika na rzecz wierzyciela określonej sumy pieniężnej może być zastosowany „na wniosek wierzyciela” odpowiednio zamiast „zagrożenia grzywną” albo zamiast „nałożenia grzywny”.

Okoliczność, że suma przymusowa przypada wierzycielowi, a grzywna stanowi przychód Skarbu Państwa sprawia zaś, że to suma przymusowa dominuje w praktyce grzywną, która zdaje się tracić większe znaczenie. Wierzyciele bowiem najczęściej wnioskują o zastosowanie sumy przymusowej jako środka przymusu egzekucyjnego. Bywa, że korzyści finansowe uzyskane z tego tytułu spychają na dalszy plan zasadniczy cel w postaci wymuszenia na dłużniku podporządkowanie się treści orzeczenia sądu.

Różnice pomiędzy sumą przymusową i grzywną nie sprowadzają się tylko do tego, komu przypadają kwoty z tytułu grzywny oraz z tytułu sumy pieniężnej. Istotna odmienność polega także na tym, że w razie niezapłacenia przez dłużnika grzywny orzeka się w stosunku do niego zamienny areszt (licząc jeden dzień aresztu od pięćdziesięciu do tysiąca pięciuset złotych grzywny – art. 1053 § 1 k.p.c.), natomiast niezapłaconą dobrowolnie sumę przymusową egzekwuje się według przepisów o egzekucji świadczeń pieniężnych. Istotne jest również to, że wysokość grzywny jest ograniczona. W jednym bowiem postanowieniu sąd może wymierzyć grzywnę nie wyższą niż piętnaście tysięcy złotych, chyba że dwukrotne wymierzenie grzywny okazało się nieskuteczne, natomiast ogólna suma grzywien w tej samej sprawie nie może przewyższać miliona złotych (art. 1052 k.p.c. danie pierwsze i drugie). Takie ograniczenia co do wysokości sumy przymusowej nie istnieją. Wreszcie, w razie wykonania czynności przez dłużnika lub umorzenia postępowania grzywny niezapłacone do tego czasu ulegają umorzeniu (art. 1052 k.p.c. zdanie trzecie). W analogicznej sytuacji obowiązek zapłaty sumy przymusowej nie podlega umorzeniu i nadal może być ona egzekwowana. Nie ulega zatem wątpliwości, że w przypadku sumy przymusowej duże większe znaczenie ma aspekt „finansowo-przychodowy” tego środka przymusu.

Według art. 10501 § 4 oraz art. 10511 § 3 w związku z art. 10501 § 4 k.p.c., określając wysokość sumy pieniężnej sąd powinien uwzględnić interesy stron w takiej mierze, aby zapewnić wykonalność obowiązku określonego w tytule wykonawczym, a dłużnika nie obciążać ponad potrzebę. Jest to kwestia o charakterze ocennym, która stwarza potencjalne ryzyko nieuzasadnionych rozstrzygnięć. Pożądane byłoby zatem wprowadzenie tu pewnych ograniczeń ustawowych na wzór tych, które odnoszą się do wysokości grzywny.

Podkreślić należy, że wprowadzając przepisy o sumie przymusowej jako drugim obok grzywny środku przymusu w egzekucji świadczeń niepieniężnych, ustawodawca zakładał, że „współistnienie” tych środków będzie miało przejściowy charakter. Po sprawdzeniu, jak suma przymusowa funkcjonuje w praktyce miał nastąpić wybór jednego z tych środków. Niestety w związku z rozwiązaniem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego w grudniu 2015 r. doszło do przerwania ciągłości prac legislacyjnych. W rezultacie, pomimo upływu 10 lat, suma przymusowa oraz grzywna nadal istnieją obok siebie. Stan ten wymaga ingerencji ustawodawcy.


andrzej-jakubecki-box

Prof. Andrzej Jakubecki

Of Counsel

PROF. ANDRZEJ JAKUBECKI
OF COUNSEL

Of Counsel, profesor doktor habilitowany nauk prawnych. Kierownik Katedry Postępowania Cywilnego i Międzynarodowego Prawa Handlowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Specjalista z zakresu postępowania cywilnego, prawa upadłościowego, prawa restrukturyzacyjnego, prawa handlowego i międzynarodowego prawa handlowego. Posiada wieloletnie doświadczenie w doradzaniu polskim i zagranicznym spółkom w zakresie prowadzenia sporów przed krajowymi sądami, postępowań arbitrażowych, a także postępowań upadłościowych. W latach 1999-2002 uczestniczył w pracach Zespołu Problemowego Postępowania Upadłościowego Komisji Kodyfikacyjnej RP przy Ministrze Sprawiedliwości. Od 2002 do 2015 był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości.


pexels-karolina-grabowska-5207615

Towary wirtualne i NFT – najnowsze wytyczne EUIPO dot. klasyfikacji

Kilka miesięcy temu na naszym blogu pisaliśmy o tym, jakie konsekwencje w sferze prawa znaków towarowych niesie za sobą pojawienie się tzw. „metaverse”, a więc wirtualnej rzeczywistości. Zastanawialiśmy się głównie nad tym, w jaki sposób urzędy dokonujące rejestracji znaków towarowych poradzą sobie z klasyfikacją towarów wirtualnych. I oto Urząd Własności Intelektualnej UE (EUIPO) odpowiedział nam na to pytanie.

Rozważania na temat klasyfikacji towarów wirtualnych takich jak wirtualne obuwie, wirtualne książki, wirtualne ubrania, były jednym z tematów konferencji organizowanej przez EUIPO w dniach 7-8 lipca 2022 – „IP Case Law Conference”, w której prawnicy z naszej Kancelarii mieli przyjemność uczestniczyć. Na jednym z paneli zostało przedstawione oficjalne i wyczekiwane stanowisko EUIPO w tej kwestii, zgodnie z którym towary wirtualne oraz NFT należy klasyfikować w klasie 9 Klasyfikacji nicejskiej, a więc w klasie obejmującej m. in. sprzęt komputerowy i elektroniczny. Usługi związane z dobrami wirtualnymi i NFT będą klasyfikowane zgodnie z dotychczas ustalonymi zasadami klasyfikacji usług. Stanowisko EUIPO ma zostać ujęte w najnowszym wydaniu „Wytycznych nt. znaków towarowych i wzorów”, które ma się ukazać w 2023 roku (obecnie jest na etapie konsultacji).

Wydanie przez EUIPO wstępnych wytycznych z pewnością ułatwi przedsiębiorcom zgłaszanie znaków towarowych, a urzędom rozpatrywanie podań, niemniej jednak nasuwa się pytanie, czy taki sposób klasyfikacji jest wystarczający? Co więcej, czy zasadne jest w ogóle zgłaszanie znaków dla towarów wirtualnych? Zacznijmy może od pytania drugiego.

Nie ulega wątpliwości, że przedsiębiorcy dokonują rejestracji swoich oznaczeń głównie celem zapewnienia sobie wyłączności korzystania z danego znaku towarowego. Dla konkretnego towaru lub usługi. W przypadku dokonania zgłoszenia znaku podobnego lub identycznego z oznaczeniem chronionym, jego właściciel (przedsiębiorca) powinien złożyć sprzeciw i uniemożliwić rejestrację kolidującego znaku (bądź wniosek o unieważnienie, jeśli kolidujący znak został już zarejestrowany).  Opierając sprzeciw na tzw. niebezpieczeństwie wprowadzenia konsumenta w błąd lub na naruszeniu renomy wcześniejszego znaku towarowego, wnoszący sprzeciw musi wykazać, że została spełniona przesłanka podobieństwa towarów i/lub usług ujętych w wykazach porównywanych oznaczeń.

Dokonując porównania towarów i usług bierze się pod uwagę kryteria takie jak charakter, przeznaczenie, sposób użycia, charakter uzupełniający, charakter konkurencyjny, sieć dystrybucji, właściwy krąg odbiorców, typowe pochodzenie (producent/usługodawca)[1]. Uwzględnia się również okoliczność, czy dany towar zawiera się w ogólnej kategorii, jaką jest drugi towar np. „czekolada” będzie identyczna z „wyrobami cukierniczymi”, gdyż czekolada jest przykładem wyrobu cukierniczego. Tak samo „obuwie” i „buty sportowe”. Pojawia się natomiast wątpliwość, co w przypadku towarów wirtualnych? Można by analogicznie przyjąć, że „buty wirtualne” są co najmniej podobne do „butów” rozumianych jako buty i wirtualne i rzeczywiste. Wtedy nie byłoby konieczności zgłaszania towarów wirtualnych w klasie 9 (co wiąże się z dodatkowymi kosztami, gdyż opłata za zgłoszenie jest uzależniona od liczby klas). Z kolei, gdyby przyjąć, że buty dotychczas ujęte w klasie 25 rozumiane są jako „buty rzeczywiste”, to należy się zastanowić, jaki stopień podobieństwa (i czy w ogóle) występuje między towarami wirtualnymi i rzeczywistymi? Pomocne mogą się okazać wspomniane wyżej kryteria dokonywania oceny podobieństwa.

Zacznijmy od kryterium typowego pochodzenia. Nie tak dawno Nike – znany na świecie producent obuwia sportowego, sprzedał po raz pierwszy wirtualne sneakersy w postaci NFT. Pokazuje to, że bez wątpienia częstym przypadkiem będzie oferowanie towarów rzeczywistych jak i ich odpowiedników wirtualnych przez tych samych przedsiębiorców. Stosując to kryterium najpewniej dojdziemy do wniosku, że między przeciwstawianymi towarami zachodzi stosunek podobieństwa.

Trudności pojawiają się przy kolejnych kryteriach, kiedy wnioski nie są tak ewidentne. Oceniając charakter towaru, jego przeznaczenie czy sposób użycia można wywieść, że to podobieństwo nie jest już takie oczywiste, bowiem, bazując dalej na przykładzie butów, zarówno buty wirtualne jak i rzeczywiste służą ubraniu się, jednak raz ubraniu osoby a raz jej awatara (postaci wirtualnej). Czy przeznaczenie i sposób użycia jest więc tożsamy? Zdania mogą być podzielone. Co do charakteru, wspólnym mianownikiem porównywanych dóbr jest niewątpliwie to, iż w obydwu przypadkach są to „buty”. Kierując się dotychczas wypracowaną praktyką, można by uznać, że charakter przemawia za podobieństwem tych towarów. Jednakże można również przyjąć, że właściwością butów wirtualnych jest ich nierzeczywisty charakter a butów rzeczywistych ich namacalność. Wtedy wnioski będą odmienne. Na obecnym etapie trudno powiedzieć, jaki kierunek przyjmie orzecznictwo.

Zastosowanie kryterium sieci dystrybucji będzie raczej przemawiać za brakiem podobieństwa przeciwstawianych towarów, gdyż inaczej będą oferowane buty rzeczywiste – w sklepie stacjonarnym czy online, a inaczej wirtualne – w świecie Metaverse. Należy jednak pamiętać, że przy dokonywaniu oceny podobieństwa towarów i usług, nie jest konieczne wykazanie podobieństwa z uwzględnieniem wszystkich wspomnianych kryteriów.

Praktyka urzędów ds. własności intelektualnej pokaże w najbliższym czasie, w jakim kierunku pójdzie dokonywanie oceny podobieństwa towarów wirtualnych i tych dotychczas ujętych w rejestrach oraz, czy na potrzeby klasyfikacji towarów wirtualnych powstanie nowa klasa towarów i usług. Do tego czasu wszelkie towary wirtualne, zgodnie z wytycznymi EUIPO, należy klasyfikować w klasie 9 Klasyfikacji nicejskiej.

Link do oficjalnego komunikatu EUIPO: https://euipo.europa.eu/ohimportal/pl/news-newsflash/-/asset_publisher/JLOyNNwVxGDF/content/pt-virtual-goods-non-fungible-tokens-and-the-metaverse

[1] https://guidelines.euipo.europa.eu/1923135/1867020/wytyczne-dot--znakow-towarowych/3-2-poszczegolne-kryteria-podobie%C5%84stwa


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


pexels-vindhya-chandrasekharan-7246397

UOKiK nakłada na Kaufland karę. Sieć sklepów zapłaci 140 mln zł?

Pod koniec grudnia 2021 r. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał dwie decyzje dotyczące Kaufland Polska Markety Sp. z o.o. Sp. j. z siedzibą we Wrocławiu, w których stwierdził naruszenie przepisów prawnych. Pierwsza dotyczyła stosowania przez Kaufland praktyk nieuczciwie wykorzystujących przewagę kontraktową względem swoich kontrahentów [1]. Z kolei w drugiej decyzji zostały stwierdzone nieprawidłowości polegające na wprowadzeniu konsumentów w błąd co do pochodzenia geograficznego warzyw oferowanych w sklepach sieci Kaufland [2]. Wysokość kar nałożonych w obydwu decyzjach wynosi łącznie niecałe 140 mln zł. Na mocy pierwszej decyzji Kaufland został zobowiązany do zapłaty ok. 124 mln zł. W drugiej decyzji Prezes Urzędu wymierzył karę w wysokości ok. 13 mln zł.

I DECYZJA

Po przeprowadzeniu postępowań wyjaśniających Prezes UOKiK stwierdził, że sieć sklepów Kaufland naruszyła przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi (Dz. U. z 2021 r., poz. 2262). Zdaniem Prezesa UOKiK stosowanie praktyk nieuczciwe wykorzystujących przewagę kontaktową polegała na zawieraniu z kontrahentami z branży rolno-spożywczej umów handlowych określających warunki współpracy na dany rok już po jego rozpoczęciu. W konsekwencji ostateczna treść praw i obowiązków między stronami kształtowała się w trakcie realizacji zamówień przez sieć. Innymi słowy, dostawca nie posiadał wiedzy na temat ostatecznych warunków współpracy na dzień rozpoczęcia danego roku. Nowe kontrakty często zawierały dodatkowe opłaty dotychczas nieprzewidziane w umowie.

Ponadto Kaufland bez porozumień z dostawcami pobierał wraz z końcem okresu rozliczeniowego dodatkowe rabaty, które nie były przewidziane przed podpisaniem nowej umowy. Kontrahenci nie posiadali wiedzy na temat tego, czy sieć będzie pobierała rabaty, a jeżeli tak- to w jakiej będą one wysokości.

Skalę nieuczciwych działań Kaufland przedstawiają następujące dane. Sieć negocjowała umowy po rozpoczęciu roku z ponad 800 dostawcami z branży rolno-spożywczej. W stosunku do 72 kontrahentów zostały wprowadzone rabaty lub podwyższono rabaty już obowiązujące na kwotę ok. 37 mln zł. Wsteczne rabaty Kaufland uzyskał od 176 dostawców na kwotę ponad 30 mln zł.

II DECYZJA

W drugiej decyzji Prezes UOKiK stwierdził, że sieć sklepów dopuściła się naruszeń przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz. U. z 2021 r., poz. 275) polegających na wprowadzaniu konsumentów w błąd co do pochodzenia geograficznego warzyw oferowanych w sklepach. Wprowadzenie w błąd, zdaniem Prezesa UOKiK, polegało na zamieszczaniu nieprawdziwych informacji o kraju pochodzenia danego produktu na wywieszkach cenowych.

 W sklepach sieci Kaufland warzywa oraz owoce są oferowane na stoiskach warzywnych, gdzie są wystawiane w opakowaniach, w których dostarczono je do sklepów, np. skrzynkach czy pudełkach kartonowych. Produkty, które nie trafiają do sklepu zapakowane w powyższy sposób są sprzedawane luzem bądź na sztuki, ewentualnie w opakowaniach jednostkowych.

W wyniku kontroli przeprowadzonych przez Wojewódzkich Inspektorów Inspekcji Handlowej (m.in. w Jeleniej Górze, Nowej Soli, Dębicy, Tychach, Końskich, Koninie, Zielonej Górze, Gdańsku, Warszawie czy Koszalinie) wykazano liczne nieprawidłowości związane ze stosowaniem geograficznych oznaczeń pochodzenia warzyw i owoców. Skontrolowano wybrane kategorie warzyw, m.in. ziemniaki, paprykę, cebulę, czosnek, kapustę, pietruszkę, marchew, seler, jabłka, pomidory, ogórki. Kontrole miały dotyczyć produktów deklarowanych jako polskie.

Kontrole przeprowadzone przez Wojewódzkich Inspektorów Inspekcji Handlowych w I kwartale 2020 r. wykazały, że na 21 skontrolowanych sklepów w 9 z nich wykryto nieprawidłowości. Oznacza to, że w ok. 43% skontrolowanych w tamtym okresie sklepów doszło do nieprawidłowego oznaczenia geograficznego pochodzenia produktów. W II kwartale 2020 r. odsetek placówek, w których dochodziło do błędnego oznaczenia kraju pochodzenia, był niższy i wynosił ok.28% (w 5 sklepach na 18 wykryto błędne oznaczenie kraju pochodzenia).

Przykładowo w sklepie Kaufland w Koninie na etykiecie opakowania zbiorczego papryki czerwonej sprzedawanej luzem jako kraj pochodzenia widniała Hiszpania, a na wywieszce w sklepie wskazana była Polska. Podobnie było w Dębicy, gdzie na etykiecie opakowania zbiorczego cebuli żółtej pakowanej luzem jako kraj pochodzenia oznaczono Niemcy, natomiast na wywieszce zawarto informację, że cebula pochodzi z Polski. Niewłaściwy kraj pochodzenia został ujawniony również w jednym z sieci sklepów Kaufland w Warszawie. Tam z kolej w sposób niewłaściwy oznaczono partię marchwi oferowanej na sztuki. Etykieta opakowania zbiorczego wskazywała na, że marchew pochodzi z Włoch, a na wywieszce zawarto informację, że krajem pochodzenia jest Polska.

KARA ORAZ PONOWNA KONTROLA

Według przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, Prezes Urzędu może nałożyć karę na przedsiębiorcę w wysokości nie niższej niż 10% obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary, jeżeli przedsiębiorca, choćby nieumyślnie dopuścił się praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Według danych przedstawionych w sprawozdaniu finansowym, w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary Kaufland osiągnął obrót w wysokości 11 070 787 000 zł. Maksymalna wysokość kary w tym przypadku wynosi 1 107 078 700 zł, czyli 10 % wartości obrotu. Prezes Urzędu nie zdecydował nałożyć się kary w maksymalnej wysokości.

 Wyliczenie ostatecznej kary pieniężnej, następuje na podstawie kryteriów określonych w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. Tymi czynnikami są: czas trwania, stopień, skutki rynkowe naruszenia oraz specyfika rynku. Stopień naruszenia Prezes Urzędu ocenia biorąc pod uwagę okoliczności odnoszące się do natury naruszenia oraz działalności przedsiębiorcy, która stanowiła przedmiot naruszenia. Kwota to stanowi tzw. kwotę bazową.

Następnie kwotę bazową można obniżyć lub podwyższyć. Obliczając ostateczną wysokość kary Prezes Urzędu uwzględnił zarówno okoliczności łagodzące jak i obciążające, które wystąpiły w tej sprawie. Katalog tych okoliczności został przedstawiony w art. 111 ust. 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (okoliczności łagodzące) oraz w art. 111 ust. 4 powyższej ustawy (okoliczności obciążające). Niewątpliwie okolicznością obciążającą Kaufland była długoletnia oraz ogólnokrajowa praktyka stosowania informacji wprowadzających konsumentów w błąd co do geograficznego oznaczenia pochodzenia. Sieć sklepów wprowadzała konsumentów w błąd przynajmniej od 17 lutego 2020 r, wtedy to została przeprowadzona pierwsza kontrola wskazująca na nieprawidłowości.

Okolicznością, która została uznana przez Prezesa Urzędu jako okoliczność łagodząca, był fakt podjęcia przez sieć działań naprawczych celem zaprzestania naruszenia. W wyniku przeprowadzonych kontroli w I i II kwartale 2020 r. Kaufland zdecydował się na wprowadzenie działań polegających na przeprowadzeniu dodatkowych, codziennych kontroli we wszystkich sklepach sieci w zakresie prawidłowego oznaczenia geograficznego pochodzenia produktów. Pracownicy sklepów wyznaczani przez menagerów zostali zobowiązani do weryfikowania informacji zamieszczanych na wywieszce cenowej z tymi, które były umieszczone na opakowaniu konkretnego produktu. Ponadto, menagerowie sklepów, w ramach dodatkowych działań co tydzień prowadzili kontrolę 20 dodatkowych partii warzyw pod kątem prawidłowego oznaczenia geograficznego pochodzenia danego produktu. Pracownicy odpowiedzialni za uzupełnienie towarów w sklepach zostali zobowiązani przez Kaufland do weryfikacji etykiet cenowych.

Jednakże, mimo podjęcia działań naprawczych, w  wyniku przeprowadzenia ponownej kontroli na początku maja 2021 r. po raz kolejny stwierdzono nieprawidłowości dotyczące błędnego oznaczenia pochodzenia geograficznego warzyw na wywieszkach cenowych. Na 32 skontrolowane sklepy w 14 spośród nich wykryto błędne informacje dotyczące kraju pochodzenia produktów. Wprowadzające w błąd oznaczenia geograficznego pochodzenia towarów dotyczyły prawie połowy kontrolowanych sklepów sieci Kaufland (43.8%). Jest to wynik wyższy od tych, które zostały osiągnięte w I i II kwartale 2020 r.

Niewątpliwie kara nałożona dwoma decyzjami Prezesa UOKiK spełnia funkcję represyjną oraz prewencyjną. Stanowi ona bowiem niewątpliwie istotną dolegliwość finansową dla podmiotu, który dopuścił się naruszenia obowiązków wynikających z przepisów prawa. Funkcja prewencyjna jest realizowana zarówno w odniesieniu do podmiotu naruszającego (prewencja indywidualna) jak i do innych przedsiębiorców (prewencja ogólna) mogących w przeszłości podejmować podobne nieuczciwe działania.

[1] Decyzja nr RBG- 4/2021.
[2] Decyzja nr DOZIK 15/2021.


martyna-dziekan-box

Martyna Dziekan

Aplikant radcowski

MARTYNA DZIEKAN
APLIKANT RADCOWSKI

Aplikantka radcowska, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Specjalizuje się w prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji oraz prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych. Doświadczenie w trakcie studiów zdobywała w Uniwersyteckiej Studenckiej Poradni Prawnej UMCS oraz będąc członkinią Prezydium Studenckiego Koła Naukowego Prawników UMCS oraz prelegentką i współorganizatorką ogólnopolskich konferencji naukowych.


laptops-593296_1920

Fazy rozwoju start-upu – Z cyklu prawa dla start-upów

Wyróżnienie faz rozwoju start-upu jest bardzo ważne dla oceny charakteru prawnego start-upu, jego potrzeb, możliwości finansowania, dokonania optymalizacji podatkowej, czy właściwego zarządzania własnością intelektualną w takim start-upie. Nie ulega wątpliwości, że start-upy to przedsięwzięcia bazujące na własności intelektualnej, często powstałe w związku z dokonaniem jakiegoś odkrycia, stworzeniem wynalazku, czy (najczęściej) opracowaniem aplikacji mobilnej. W zależności od fazy rozwoju start-upu, własność intelektualna będzie odgrywać inną rolę w takim start-upie.

Start-up jest strukturą dynamiczną, ewoluującą i wieloskładnikową. Każdy jest inny, każdy w odmienny i indywidualny sposób wyznacza sobie cele i przygotowuje swój biznes plan. W efekcie, w praktyce jak i literaturze, wykształciło się bardzo wiele definicji start-upów. Twórcy start-upów często utożsamiają je ze „stanem umysłu”, pomysłem na biznes. Dla niektórych start-up to synonim przedsiębiorstwa działającego w obszarze nowych technologii. Osoby, które nadały swojej działalności formę prawną np. spółki z o.o., postrzegają start-up właśnie jako spółkę. Przedstawione koncepcje to zaledwie nieliczne propozycje definicji start-upów. Start-upy nie doczekały się jeszcze w Polsce swojej definicji legalnej. Być może ich rozwój i wzrost popularności przyniesie zmiany i doczekamy się ich definicji ustawowej (w szczególności w związku z pojawieniem się Prostej Spółki Akcyjnej, spółki dedykowanej start-upom). 

Obserwując start-upy na polskim rynku i analizując literaturę przedmiotu wyróżnić można następujące fazy rozwoju (w szczególności ze względu na rolę własności intelektualnej oraz formę prawną start-upu):

FAZA ZALĄŻKOWA (ZASIEWU, UFORMOWANIA) 

W fazie zalążkowej tym, co tworzy start-up, będzie krótko mówiąc pomysł, zespół oraz zapał do działania. Na tym etapie brak jest zazwyczaj jakichkolwiek struktur. Można się posunąć do przyrównania start-upu do pomysłu, zarysu teorii prowadzenia działalności. Pomysł należy rozumieć szeroko tzn. może być to koncepcja stworzenia nowego produktu, wykorzystania nowych technologii, zaoferowanie ciekawej usługi, ale również może być to unowocześniona metoda prowadzenia działalności. Powstały na tym etapie model biznesowy przedsięwzięcia sam w sobie może okazać się innowacyjnym i stać się pomysłem na start-up (np. Airbnb).

Tylko nielicznym start-upom udaje się przejść z fazy zalążkowej do kolejnych etapów rozwoju. Dlatego też ważne jest należyte zabezpieczenie swoich interesów oraz tego, co w takiego rodzaju inicjatywach najważniejsze, czyli zasobów intelektualnych. Definiując start-up wielokrotnie pada określenie, że jest to przedsięwzięcie oparte na własności intelektualnej. Faktycznie jest to prawda. Kluczową rolę odgrywają nowe technologie, wynalazki, znaki towarowe itp. W przypadku niepowodzenia istotne jest zadbanie o to, by te zasoby intelektualne nie przepadły oraz by w przyszłości uczynić z nich pożytek. Należy również zadbać o to, by nie ujawnić opracowanych koncepcji czy pomysłów, gdyż te nie podlegają same w sobie ochronie.

FAZA ROZWOJU I STRUKTURYZACJI

Drugim z etapów, jaki proponuję wyróżnić, jest faza rozwoju i strukturyzacji. Start-up zdobywa pierwszych klientów, rozpoczyna się sprzedaż towarów oraz pojawiają się pierwsze zyski. Prywatne środki finansowe ulegają wyczerpaniu. Maleje ryzyko inwestycyjne. Rozwój firmy wiąże się z koniecznością wybrania odpowiedniej formy prawnej adekwatnej do rodzaju działalności. Impulsem ku temu jest również pojawienie się nowych możliwości finansowania t.j. Aniołowie Biznesu, fundusze Venture Capital czy Private Equity. Tego rodzaju inwestorzy kierują się nie tylko wiarą w powodzenie start-upu, ale przede wszystkim chęcią zysku i zarobienia na inwestycji. Dlatego też wymagają zawarcia odpowiednich umów lub też objęcia udziałów w zamian za przekazane środki finansowe. Aby było to możliwe start-up musi nabyć osobowość prawną, tak by sprostać wymogom ze strony inwestorów oraz dobrać formę prawną adekwatną do potrzeb transakcji.

Wraz z rozwojem start-upu rośnie świadomość jego założycieli o znaczeniu ochrony prawnej zasobów intelektualnych. Jak już było wspomniane, własność intelektualna stanowi trzon i wartość przedsięwzięcia. Priorytetem na tym etapie powinno być jej zidentyfikowanie jak i określenie podmiotów, które mogą rościć sobie prawa do poszczególnych dóbr niematerialnych. Kolejnym krokiem powinno być zgłoszenie do Urzędu Patentowego (lub EUIPO czy innego, krajowego urzędu ds. własności intelektualnej) posiadanych znaków towarowych czy wynalazków celem uzyskania odpowiednio prawa ochronnego lub patentu. W przypadku praw autorskich dokonanie rejestracji nie jest wymagane, gdyż ochrona powstaje automatycznie z momentem stworzenia dzieła. Kwestie uporządkowania formy prawnej mają więc większe znaczenie dla ochrony wymagającej procesu rejestracji, gdyż we wniosku do UPRP należy wskazać podmiot dokonujący zgłoszenia.

FAZA UNIEZALEŻNIENIA

Ostatnią, trzecią fazą rozwoju będzie uniezależnienie się start-upu, głównie w sensie ekonomicznym. W poprzednich stadiach byt start-upu zależał od pozyskania środków finansowych na prowadzenie działalności, kampanii marketingowej czy badań rozwojowych. W pierwszej kolejności zaangażowane były środki prywatne, potem wkraczali inwestorzy a finalnie fundusze w postaci Venture Capital. Na tym etapie start-up jest już nie tyle koncepcją prowadzenia biznesu, lecz faktycznym przedsiębiorstwem o określonej strukturze, mającym prawa własności intelektualnej, zatrudniającym ludzi, operującym na rynku.

DLACZEGO TAK WAŻNE JEST WYODRĘBNIENIE POSZCZEGÓLNYCH FAZ ROZWOJU START-UPU?

W prawie wszystko musi być nazwane przy użyciu terminologii prawniczej. Prawo nie zna pojęcia start-upu, z resztą trudno byłoby obecnie stworzyć jakąkolwiek definicję start-upu w oparciu o tak wiele koncepcji. W praktyce często pojawia się problem określenia przedmiotu umowy, gdy w grę wchodzą czynności dotyczące start-upu. Przykładowo, jeśli twórcy start-upu zdecydują się go sprzedać, co będzie przedmiotem umowy? Czy będzie to sprzedaż przedsiębiorstwa? A może spółki? Jeśli start-up znajduje się w początkowej fazie rozwoju, należy zadać sobie pytanie, czy można sprzedać sam pomysł na biznes? A może będzie to już know-how?

Na te pytania odpowiemy w kolejnych artykułach poświęconych prawu dla start-upów.


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


pexels-mikhail-nilov-7887258

Znaki towarowe w Metaverse - zgłaszanie znaków towarowych dla wirtualnych towarów i usług

W ostatnich tygodniach słowo (koncept) „metaverse” stało się tematem naszych codziennych konwersacji. Dzięki Markowi Zuckerbergowi również mniej techniczne osoby zainteresowały się tym, jaka jest wizja świata twórcy najpopularniejszego serwisu społecznościowego [1], który niewątpliwie tworzy naszą przyszłość. I my jako specjaliści z własności intelektualnej rozważamy, jak to wpłynie na naszych Klientów, w szczególności na zgłaszanie nowych znaków towarowych.

CZYM JEST METAVERSE?

Metaverse to połączenie dwóch słów: „meta-” i „universe”, co możemy tłumaczyć jako „wykraczający poza wszechświat”. W praktyce „metaverse” sprowadza się do prowadzenia życia w świecie wirtualnym, stworzonym na nowo.

Koncepcja metaverse opiera się zatem na podejmowaniu tych samych czynności znanych ze świata rzeczywistego, ale w wirtualnej przestrzeni (symulacji). W świecie wirtualnym będziemy mogli stworzyć siebie na nowo tworząc swojego awatara oraz otaczający nas wirtualny świat. Począwszy od tworzenia swojego miejsca bytowania, miejsca prowadzenia interesów (które pozwalają na transfer środków pieniężnych w relacji świat rzeczywisty świat wirtualny), uczenia się, ale i podejmowania działań, których nie bylibyśmy w stanie zrealizować w realnym świecie (np. walka w kosmosie lub na polu bitwy, jazda szybkimi i drogimi samochodami). W ramach jednego wirtualnego świata możliwe jest tworzenie innych wirtualnych światów, które mogą się ze sobą komunikować lub stanowić odrębną przestrzeń.

Koncepcja stworzenia drugiego świata, zupełnie wirtualnego, który byłby obecny obok rzeczywistego nie jest nowa. Już w 2003 roku powstała gra (usługa) Second Life, która choć działa do teraz, to gromadzi poniżej 1 miliona użytkowników [2]. Second Life jest jednak bliżej do gry komputerowej z elementami społecznościowymi, niż do „pełnego” metaverse.

Na temat plusów i minusów „metaverse” przygotowano już liczne materiały filmowe i artykuły zarówno publicystyczne jak i naukowe. Do najpopularniejszych materiałów ogólnodostępnych należą liczne odcinki serialu „Black Mirror” odnoszące się do życia w wirtualnym świecie i relacji między światem rzeczywistym a wirtualnym, film „Gamer” czy „Avatar” oraz produkcje amatorskie.

Koncepcja metaverse  straciła jednak w ostatnich latach na popularności. Mimo pojawienia się urządzeń VR-owych takich jak Ouclus Rift/Quest czy HTC Vive, które pozwalają nam doświadczyć rozrywki odcinając się od świata rzeczywistego, to nadal nie stanowią one podstawowego wyposażenia w każdym domu (łącznie na świecie sprzedano do tej pory około 16.5 miliona urządzeń [3]). Mimo to, w ostatnich tygodniach słowo „Metaverse” pojawiło się na ustach wielu ludzi i zelektryzowało opinię publiczną. Ogłoszenie przez Marka Zuckerberga - twórcy Facebooka, komunikatu, w którym przedstawia zmianę nazwy swojej spółki z Facebook Inc. na Meta Platforms Inc. i wizji, która się za tą zmianą kryje, pozwoliła znów zwrócić uwagę na świat 2.0. Celem nowej spółki jest bowiem stworzenie „nowej wersji internetu”, który ma łączyć ze sobą wirtualną rzeczywistość i rozbudowane technologie rozszerzonej rzeczywistości.

Za pomocą różnych usług, oprogramowania i sprzętu (nad którym pracuje przejęty kilka lat temu przez Facebooka zespół Oculus) użytkownicy będą mogli komunikować się ze sobą i wchodzić w interakcje w świecie wirtualnym, który nie będzie tylko „okienkiem” z czatem na Messengerze. Komunikacja ma mieć zupełnie nową formę wykraczającą poza to, co znamy do tej pory. Dzięki współpracy wielu spółek ma to być faktycznie nowy świat w nowej rzeczywistości, który docelowo ma funkcjonować równocześnie z światem rzeczywistym. Co istotne, metaverse przygotowany przez spółkę Marka Zuckerberga nie będzie jedyną wirtualną rzeczywistością dostępną dla użytkowników, bowiem o planach przygotowania własnego metaverse poinformował również Microsoft [4].

Obraz1

ZNAKI TOWAROWE W ŚWIECIE WIRTUALNYM

Co ma jednak wspólnego metaverse ze znakami towarowymi? Oczywiście bardzo wiele. Jeżeli założymy, że w świecie metaverse będziemy podejmowali te same czynności co w świecie realnym, to będziemy nosili ubrania, kupowali wirtualne jedzenie, jeździli wirtualnymi samochodami czy korzystali z usług fryzjera, lekarza, itd. Zatem wszystkie te towary jak i usługi będą mogły być oznaczane co do ich pochodzenia.

DLA PRZYPOMNIENIA

Znaki towarowe są oznaczeniami stosowanymi w handlu, służącymi do identyfikacji produktów i/lub usług konkretnego przedsiębiorcy. Umożliwiają one odróżnianie produktów tego samego rodzaju oferowanych przez różnych przedsiębiorców, stanowiąc tym samym podstawę budowania wizerunku i reputacji marki.

Znaki będą spełniały te same funkcje jakie znaki towarowe spełniają na rynku rzeczywistym. Koniecznym wydaje się zatem ochrona znaków towarowych na tej nowej przestrzeni.

Jedną z pierwszych spółek, która w dość medialny sposób pokazała, że metaverse należy potraktować serio jest Nike. Nike zgłosi do USPTO (United States Patent and Trademark Office) nowy znak towarowy (nr 97095944) dla następujących towarów i usług:

Klasa 9: Dobra wirtualne do pobrania, mianowicie programy komputerowe przedstawiające obuwie, odzież, nakrycia głowy, okulary, torby, torby sportowe, plecaki, sprzęt sportowy, sztukę, zabawki i akcesoria do użytku online i w wirtualnych światach online;

Klasa 35: Usługi sklepów detalicznych z towarami wirtualnymi, tj. obuwiem, odzieżą, nakryciami głowy, okularami, torbami sportowymi, plecakami, sprzętem sportowym, dziełami sztuki, zabawkami i akcesoriami do użytku w Internecie; usługi sklepów detalicznych on-line z towarami wirtualnymi, tj. obuwiem, odzieżą, nakryciami głowy, okularami, torbami, torbami sportowymi, plecakami, sprzętem sportowym, dziełami sztuki, zabawkami i akcesoriami;

Klasa 41: Usługi rozrywkowe, a mianowicie dostarczanie on-line, nie do pobrania, wirtualnego obuwia, odzieży, nakryć głowy, okularów, toreb, toreb sportowych, plecaków, sprzętu sportowego, sztuki, zabawek i akcesoriów do użytku w środowiskach wirtualnych.

Należy się spodziewać, że w ślad za Nike, również inni uprawnieni do znaków towarowych będą dążyć do zgłaszania nowych znaków towarowych obejmujących ochroną również  dobra wirtualne (taką zapowiedź wystosowała m.in. Balenciaga). W konsekwencji konieczne będzie wypracowanie przez właściwe urzędy ds. znaków towarowych praktyki co do klas, w których należy zgłaszać towary wirtualne.

DLA PRZYPOMNIENIA

Każdy znak towarowy zgłaszany jest dla wybranych klas zgodnie z klasyfikacją nicejską. Wyznaczają one zakres ochrony jaka przysługuje konkretnemu znakowi towarowemu. Aktualnie mamy 45 klas (34 klasy dotyczą towarów, a 11 klas dotyczy usług). Każda klasa ma nagłówek, który zawiera ogólne informacje o rodzaju towarów lub usług objętych daną klasą. Na przykład nagłówek klasy nr 25 to: „Odzież, obuwie, nakrycia głowy", a nagłówek klasy nr 15 to „Instrumenty muzyczne".

Nike zdecydował się zgłosić towary w klasie 9, 35 i 41. W przypadku klas usługowych (35 i 41) nie można mieć żadnych wątpliwości. Jednakże, czy zaklasyfikowanie wszystkich towarów sprzedawanych w sposób wirtualny wyłącznie w klasie 9 będzie właściwe? Czy może patrząc w przyszłość bardziej właściwym będzie zgłaszanie znaków towarowych w klasach dedykowanych produktom rzeczywistym, ale z uzupełnieniem informacji, iż chodzi o towary wirtualne? Czy też być może konieczne będzie stworzenie nowych klas dedykowanych towarom wirtualnym?

Aktualnie praktyka wskazuje na zgłaszanie znaków towarowych dla towarów wirtualnych w klasie 9. Oprócz Nike możemy znaleźć również inne oznaczenia, które zostały zarejestrowane w klasie 9 dla tego typu dóbr.

Dla przykładu warto wspomnieć tutaj o kilku unijnych znakach towarowych, takich jak „Marilyn Monroe” (EUTM 014504237), który został zarejestrowany dla m.in. „Towarów konsumenckich do użytku w wirtualnych światach online”; „SAYDUCK” (EUTM 012356218) zarejestrowany dla m.in. „Towary wirtualne do pobrania stosowane w wirtualnych aplikacjach online”, czy „RUMBLE” (EUTM 010805208) zarejestrowany dla m.in. „Produktów wirtualnych do pobrania, mianowicie programów komputerowych obejmujących żywność, odzież, dobra konsumenckie, karty do wymiany, karty upominkowe, sprzęt, materiały, pojazdy, broń, zdrowie, moce, gości, energię, postaci i walutę, do użytku w wirtualnych światach online”.

Jednakże z czasem, gdy pojawi się większa ilość znaków towarowych z ochroną obejmującą towary wirtualne, które wszystkie będą zarejestrowane w klasie 9, może się okazać, że badanie na czystość oznaczeń będzie mocno utrudnione, a sama klasa 9 stanie się niejako „śmietnikiem” i będzie obejmować już nie tylko oprogramowanie komputerowe, ale wszystko, co związane z wirtualną rzeczywistością, która jak to podkreślam ponownie, będzie działać równocześnie ze światem realnym, tuż obok niego i na podobnych zasadach.

Zgłaszanie znaków towarowych dla świata „metaverse” będzie zatem wyzwaniem zarówno dla przedsiębiorców, urzędów jak i specjalistów w tej dziedzinie. Rozwiązań jest kilka i tylko zrozumienie świata metaverse oraz wiedza z zakresu prawa znaków towarowych pozwoli na skuteczną ochronę interesów przedsiębiorców wkraczających w świat metaverse.


cezary-zapala-box

Cezary Zapała

Aplikant rzecznikowski

CEZARY ZAPAŁA
APLIKANT RZECZNIKOWSKI, ADMINISTRATOR PORTFOLIO ZNAKÓW TOWAROWYCH I WZORÓW PRZEMYSŁOWYCH

Aplikant rzecznikowski, administrator portfolio znaków towarowych i wzorów przemysłowych Klientów Kancelarii. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących prawa ochrony danych osobowych, prawa własności przemysłowej, prawa nowych technologii oraz prawa rolnego. Uczestnik, prelegent oraz koordynator wielu konferencji oraz szkoleń. Wykładowca na studiach podyplomowych z ochrony danych osobowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Autor publikacji naukowych z zakresu prawa rolnego, ochrony danych osobowych i prawa nowych technologii.


ewa-jaroszynska-kozlowska-box

Ewa Jaroszyńska-Kozłowska

Radca prawny

EWA JAROSZYŃSKA-KOZŁOWSKA
RADCA PRAWNY

Kieruje pracą zespołu prawników w biurze warszawskim Kancelarii. Specjalizuje się w prawie znaków towarowych, ze szczególnym uwzględnieniem problematyki ochrony nietypowych znaków towarowych (znaki kolorowe, trójwymiarowe) oraz ochrony postaci produktu. Reprezentuje Klientów krajowych i zagranicznych w postępowaniach spornych przed sądami powszechnymi i administracyjnymi, Urzędem Patentowym RP, Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej w Alicante oraz Sądem Unii Europejskiej.


monster-energy

Wyrok Sądu Unii Europejskiej w sprawie „MONSTER” (sprawy połączone T-758/20 i T-759/20) – czy napój energetyczny o smaku kawy jest podobny do kawy?

Napój energetyczny o smaku kawy i napój na bazie kawy to dwa różne towary. Przekonał się o tym producent znanego napoju energetycznego o nazwie „Monster”. Sąd Unii Europejskiej w wyroku z dnia 10 listopada 2021 r. w sprawach połączonych T-758/20 i T-759/20 orzekł, że właściciel znaków towarowych „MONSTER” EUTM 9492158 i „MONSTER ENERGY” EUTM 9500448 nie wykazał używania tych oznaczeń dla towarów w postaci napojów na bazie kawy. Sąd podtrzymał stwierdzenie wygaśnięcia prawa ochronnego na te oznaczenia w klasie 30.

Jak pisaliśmy już  w artykule o obowiązkach właściciela znaku, jednym ze skutków nieużywania znaku towarowego dla towarów i usług, dla których zarejestrowany jest ten znak, może być jego wygaszenie. Stwierdzenie wygaśnięcia prawa ochronnego odbywa się na wniosek. Wniosek taki może złożyć przykładowo konkurent, któremu zależy na zawężeniu bądź pozbawieniu ochrony znaku towarowego innego przedsiębiorcy. Taka sytuacja miała miejsce w niniejszej sprawie.

Tło sprawy

Decyzjami z dnia 22 i 23 października 2019 roku (odpowiednio dla dwóch znaków) wydanymi na wniosek Frito-Lay Trading Company GmbH, Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) stwierdził wygaśnięcie praw ochronnych na znaki towarowe „MONSTER” EUTM 9492158 i „MONSTER ENERGY” EUTM 9500448 w zakresie towarów w klasie 30, a więc:

Klasa 30: Napoje na bazie kawy i napoje na bazie kawy zawierające mleko, ujęte w klasie 30.

Urząd uznał, iż materiał dowodowy przedstawiony przez uprawnionego dowodzi jedynie używaniu spornych znaków do oznaczania napojów energetycznych, w tym napojów o smaku kawy, jednak nie odnosi się do używania oznaczeń dla napojów na bazie kawy. Decyzje te zostały utrzymane w mocy przez Izbę Odwoławczą (uprawniony złożył odwołania). Izba wskazała, że kluczowe jest rozróżnienie towarów w postaci napojów energetycznych sklasyfikowanych w klasie 32 oraz napojów na bazie kawy (bez względy na zawartość mleka) przyporządkowanych do klasy 30. Skład produktu w postaci „X-presso Monster” jednoznacznie w ocenie Izby wskazywał na to, iż jest to napój energetyczny a nie kawa. Oceny tej nie zmienił też fakt, że kawowe napoje Monster zawierają 1,3% ekstraktu z kawy. W rozumieniu Urzędu i również Izby, napój na bazie kawy powstaje w wyniku parzenia, a sama zawartość ekstraktu kawy czy kofeiny nie przesądza o tym, że dany napój jest produktem na bazie kawy. Z kolei napis umieszczony na puszce: „coffee energy” (tłum. energia kawy) informuje konsumenta o smaku napoju a nie o faktycznej zawartości kawy (której w składzie nie znajdziemy).

Wyrok Sądu Unii Europejskiej

Sąd UE powtórzył i poszerzył argumentację przedstawioną przez EUIPO i Izbę Odwoławczą w ich orzeczeniach. W pierwszej kolejności podkreślił, że dokonując wyboru towarów i usług, dla których zgłaszany jest dany znak towarowy, należy wziąć pod uwagę funkcję i cel wprowadzanego produktu. Skład napojów Monster wskazuje na to, iż ich nadrzędnym celem jest działanie pobudzające:

„Z zaskarżonych decyzji wynika również, że towary „x-presso monster” są napojami energetycznymi z klasy 32, a mianowicie napojami energetycznymi o smaku kawy, których rzeczywista funkcja lub cel polega na dodawaniu energii (…)”

(tłumaczenie własne)

W konsekwencji uznanie tych produktów za kawę byłoby sprzeczne z ich funkcją i przeznaczeniem. Napoje energetyczne o smaku kawy są więc kategorią rozłączną z napojami na bazie kawy.

Trzeba jednak podkreślić, że nie jest to zasadą, że jeden produkt nie może mieścić się w dwóch i więcej klasach klasyfikacji nicejskiej. Uprawniony do spornych znaków powoływał się chociażby na przypadek zegarów zawierających radioodbiorniki, które są jednocześnie zegarami, jak i radiami, a więc towarami sklasyfikowanymi w dwóch różnych klasach. Jest to przykład tzw. „wielozadaniowego przedmiotu złożonego”. Używanie znaku towarowego do oznaczania takiego przedmiotu dowodzi używania zarówno dla zegarów, jak i dla radioodbiorników.

Niemniej jednak w tej konkretnej sprawie taka interpretacja nie byłaby możliwa do zastosowania, gdyż napój energetyczny nie może być produktem złożonym:

„Wielofunkcyjne przedmioty złożone to towary, które są sprzedawane jako całość, ale w których każdy ze składników ma niezależną i odrębną wartość rynkową i może być sprzedawany bez innego konkretnego składnika, który jest z nim sprzedawany. Natomiast napoje w puszkach skarżącej stanowią nierozdzielny jednorodny produkt, który spełnia jedną główną funkcję (…)”

(tłumaczenie własne)

Nie ulega wątpliwości, że trudno byłoby wyodrębnić z napoju energetycznego kawę.  Napój, który jest jedynie „doprawiany kawą”, a nie jest „na bazie kawy”, należy zatem do klasy 32, a nie do klasy 30.

Jakie wnioski należy wyciągnąć z tego wyroku? Zgłaszając znak towarowy do rejestracji trzeba możliwie szczegółowo i precyzyjnie tworzyć wykaz towarów i usług tak, by w przyszłości nie narazić się na zarzut nieużywania oznaczenia dla zgłoszonych towarów i usług. Jeśli produkujesz dżem pomarańczowy to nie wykażesz używania znaku dla pomarańczy. Jeśli oferujesz napoje smakowe, to nie wykażesz używania znaku towarowego dla smaku (owocu, czekolady czy kawy).


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


msp_uprp

Własność intelektualna w Twojej firmie – projekt Urzędu Patentowego RP

Najważniejszym i podstawowym krokiem, jaki powinien wykonać każdy przedsiębiorca chcący należycie chronić dobra niematerialne swojej firmy, jest identyfikacja tych dóbr i przysługujących z tego tytułu praw własności intelektualnej. Przed zgłoszeniem znaku towarowego czy uzyskaniem patentu warto zastanowić się, w jaki sposób zapewnić najlepszą ochronę własności intelektualnej. Pozwoli to nie tylko zminimalizować koszty uzyskania praw wyłącznych, ale i zapewni przedsiębiorcy skuteczną ochronę. Świadome zarządzanie własnością intelektualną jest kluczowe dla zwiększenia konkurencyjności firmy. Założenie to leży u podstaw nowego projektu Urzędu Patentowego RP pt. „Własność intelektualna w Twojej firmie”, w którym bierze udział również nasza Kancelaria jako podmiot świadczący usługę identyfikacji praw własności intelektualnej.

 

Projekt „Własność intelektualna w Twojej firmie” stanowi uzupełnienie unijnego programu SME Fund, o którym pisaliśmy w poprzednich wpisach na blogu i również jest skierowany do MŚP z siedzibą na terytorium Polski. SME pozwalało na uzyskanie dofinansowania zgłoszenia znaków towarowych lub wzorów do rejestracji. Z kolei w tym projekcie możliwe jest uzyskanie dofinansowania na pokrycie 90% lub 95% kosztów usługi identyfikacji własności intelektualnej, a więc etapu poprzedzającego zgłoszenie wytworu do rejestracji.

 

Jak wziąć udział w projekcie?

Krok 1 – Składasz wniosek poprzez formularz na stronie internetowej.

Krok 2 – Po weryfikacji Twojego wniosku pracownik UPRP kontaktuje się z Tobą. Podpisujesz umowę z Urzędem oraz z Wykonawcą usługi. Opłacasz wkład własny i umawiacie spotkanie (jeśli sobie życzysz, również online) z Wykonawcą usługi.

Krok 3 – Wykonawca dokonuje analizy potencjału własności intelektualnej w Twojej firmie oraz przygotowuje dla Ciebie raport, który przechodzi kontrole jakości w Urzędzie Patentowym RP.

Krok 4 – Spotykasz się ponownie z Wykonawcą, który przedstawia rekomendacje dla Twojej firmy.

Krok 5 – Jeśli chcesz, korzystasz z dalszej pomocy oferowanej przez profesjonalistów bądź programy wsparcia lub działasz od razu, wdrażając rekomendacje!

nr_4._plansza_z_tytulem_i_infografika_na_www

Dlaczego warto?

  • Zyskasz wiedzę, jak chronić swoją własność intelektualną, czyli np. logo, tajemnicę przedsiębiorstwa, wynalazki, projekty wzornicze itp.
  • Będziesz wiedział, jakie korzyści możesz czerpać z ochrony własności intelektualnej.
  • Dowiesz się, jak uzyskać patent, jak korzystać z praw autorskich, jak konstruować umowy z pracownikami, mając na względzie własność intelektualną.
  • Zyskasz praktyczną wiedzę, którą będziesz mógł wykorzystać w celu zwiększenia konkurencyjności swojej firmy.

/informacje ze strony https://uprp.gov.pl/pl/wlasnosc-intelektualna-w-twojej-firmie/o-projekcie/

Zachęcamy do wykonania tego pierwszego kroku i zgłoszenia swojego udziału. Cieszymy się, że możemy uczestniczyć w tak wartościowym projekcie pozwalającym przedsiębiorcom zrozumieć, jakimi zasobami dysponują oraz jak chronić własność intelektualną w ich firmie.

W przypadku pytań prosimy o kontakt bezpośrednio z Urzędem Patentowym, gdyż my jesteśmy jedynie wykonawcą działającym na ich zlecenie.


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.


logo-1843923_1920

Czy Izba Odwoławcza EUIPO może orzec żądanie, jeśli z urzędu stwierdzi naruszenie istotnych wymogów proceduralnych przez organ I instancji?

W postępowaniach inter partes, stosownie do art. 27 ust. 2 rozporządzenia delegowanego 2018/625 izba odwoławcza EUIPO jest zobowiązana do badania z urzędu zarzutów dotyczących kwestii prawnych, które nie zostały podniesione przez strony, lecz które dotyczą istotnych wymogów proceduralnych. Do tych wymogów zalicza się w szczególności zasady dopuszczalności sprzeciwu wobec rejestracji unijnego znaku towarowego.

Czy jednak izba odwoławcza może w sytuacji stwierdzenia takiego naruszenia zmienić żądanie sformułowane przez skarżącego we wniesionym odwołaniu? Innymi słowy, czy izba odwoławcza może, powołując się na konieczność usunięcia naruszenia prawa stwierdzonego z urzędu, uchylić akt, co do którego stwierdzi naruszenie istotnych wymogów proceduralnych, które nie zostało podniesione przez strony, jeśli takie działanie izby wykraczałoby ponad prawidłowo przedstawione żądanie strony?

Odpowiedź na to pytanie udzielił Sąd UE w wyr. z 13 października 2021 r. w sprawie T-712/20. Spór toczył się między Škoda Investment a.s. z siedzibą w Pilznie a Škoda Auto a.s., z siedzibą w Mladá Boleslav. Sprawa skomplikowała się bardziej, ponieważ obydwa przeciwstawione unijne znaki towarowe miały zastrzeżone pierwszeństwo innych, krajowych znaków towarowych.

Škoda Auto zgłosiła 26 listopada 2018 do rejestracji graficzny unijny znak towarowy  dla bardzo wielu towarów z klas 9, 12,36-39 Klasyfikacji Nicejskiej, z zastrzeżeniem pierwszeństwa zgłoszenia libańskiego znaku towarowego z 30 maja 2018 r.

Sprzeciw wobec tego zgłoszenia wniosła Škoda Investment. Opierał się on na zgłoszeniu unijnego znaku towarowego dokonanego 27 sierpnia 2018 r., z zastrzeżeniem pierwszeństwa zgłoszenia czeskiego znaku towarowego, dokonanego 24 sierpnia 2018 r. Zgłoszenia te również odnosiły się do towarów i usług należących do klas 9, 12, 36-39 i dotyczyły następującego oznaczenia graficznego .

W sprzeciwie powołano się na podwójną identyczność i niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd. Wydział sprzeciwów nie rozpoznał jednak sprzeciwu merytorycznie, ponieważ uznał go za niedopuszczalny. Stwierdził bowiem, że zgłoszenie libańskiego znaku (30 maja 2018 r.), według którego zastrzeżono pierwszeństwo zgłoszonego przez Škoda Auto unijnego znaku towarowego, jest wcześniejsze od pierwszeństwa czeskiego znaku, które zastrzeżono dla unijnego znaku towarowego, na którym oparto sprzeciw (24 sierpnia 2018 r.). Jak wiadomo, nie można jako podstawy sprzeciwu wskazywać znaku późniejszego, jak de facto uczyniła to  Škoda Investment. Zawsze musi być to znak wcześniejszy.

Wydział sprzeciwów rozważył jednak sprawę nie dość uważnie. O ile relacja dat zgłoszenia przedmiotowych znaków towarowych została dostrzeżona prawidłowo, o tyle w unijnym znaku towarowym, na którym oparto sprzeciw i w czeskim znaku, według którego zastrzeżono pierwszeństwo tego unijnego znaku, nie zachodziła tożsamość towarów i usług, jak wymaga tego art. 34 ust. 1 rozporządzenia 2017/1001. Zwróciła na to uwagę Škoda Investment wnosząc stosowne odwołanie. Ściśle biorąc „sprzęt informatyczny; sprzęt nawigacyjny, sterowniczy, do śledzenia, nakierowywania i kartograficzny; oprogramowanie nawigacyjne”, należące do klasy 9, „elektroniczne przesyłanie danych, świadczenie elektronicznych usług komunikacyjnych”, należące do klasy 38, oraz „organizowanie podróży; organizowanie transportu”, należące do klasy 39, nie były ani identyczne z towarami i usługami wskazanymi w zgłoszeniu libańskiego znaku towarowego, ani nimi objęte. Znak unijny nie mógł zatem korzystać z pierwszeństwa wcześniej zgłoszonego znaku libańskiego (30 maja 2018 r.), a jedynie z pierwszeństwa wynikającego ze „standardowego” zgłoszenia znaku unijnego (26 listopada 2018 r.). Tym samym, w stosunku do ww. towarów, znak, na którym oparto sprzeciw, z pierwszeństwem zastrzeżonym wg. znaku czeskiego (24 sierpnia 2018 r.) był wcześniejszy. Škoda Investment dostrzegając ten mankament decyzji Wydziału Sprzeciwów wniosła jednak w uzasadnieniu sprzeciwu tylko o częściowe uchylenie decyzji Wydziału Sprzeciwów w zakresie, w jakim dotyczyła ona tylko tych towarów i usług.

Izba odwoławcza EUIPO, zgodnie z tym wnioskiem, jedynie częściowo uchyliła decyzję Wydziału Sprzeciwów w zakresie, w jakim odrzucił on sprzeciw jako niedopuszczalny dla wymienionych powyżej towarów i usług należących do klas 9, 38 i 39 i przekazała sprawę Wydziałowi Sprzeciwów do merytorycznego rozpoznania w zakresie tych towarów i usług.

W międzyczasie wnosząca odwołanie, czyli Škoda Investment, zorientowała się, że decyzja Wydziału Sprzeciwów jest niezgodna z prawem. Co więcej, narusza istotne wymogi proceduralne, a to powinno prowadzić do stwierdzenia całkowitej nieważności tej decyzji. Izba odwoławcza powinna nawet tego rodzaju zarzut uwzględnić z urzędu.

Škoda Investment ma jednak rację jedynie częściowo. Prawdą jest, że w postępowaniach inter partes izba odwoławcza powinna, zgodnie z art. 27 ust. 2 rozporządzenia delegowanego 2018/625, zbadać z urzędu zarzuty dotyczące kwestii prawnych, które nie zostały podniesione przez strony, lecz które dotyczą istotnych wymogów proceduralnych. Do tych wymogów zalicza się w szczególności zasady dopuszczalności sprzeciwu wobec rejestracji unijnego znaku towarowego, tak jak w niniejszej sprawie. Izba odwoławcza nie może jednak, nawet przy tego rodzaju naruszeniu, wydać rozstrzygnięcia wykraczającego poza przedmiot wniesionego do niej odwołania. Może zatem uchylić taką decyzję jedynie w granicach żądań sformułowanych przez Škoda Investment. Spółka ta natomiast ograniczyła swoje odwołanie jedynie do towarów, jakie nie pokrywały się jeśli chodzi o znak libański, według którego zastrzeżono pierwszeństwo zgłoszonego znaku unijnego, z tym unijnym znakiem. Sąd UE w przedmiotowym wyroku potwierdził wyraźnie, że izba odwoławcza nie mogła uchylić decyzji Wydziału Sprzeciwów w szerszym zakresie, ponieważ skutkowałoby to tym, że orzekałaby poza zakresem przedmiot sporu, który określiła sama skarżąca.

Sama kompetencja do zbadania z urzędu zarzutu naruszenia istotnych wymogów proceduralnych nie oznacza bowiem, że izba odwoławcza ma również kompetencje do wykraczania ponad prawidłowo przedstawione żądania. Należy rozróżnić zarzuty od żądań zawartych w odwołaniu. To żądania zawarte w odwołaniu wyznaczają granicę rozpoznania sprawy, mimo że zarzuty stanowią niezbędną podstawę tych żądań.

Podsumowując, po pierwsze, badanie zasadności odwołania przez izbę odwoławczą ogranicza się do stanu faktycznego, dowodów i argumentów przedstawionych przez strony oraz poszukiwanego zadośćuczynienia.

Po drugie, reguła ta nie ma zastosowania w odniesieniu do kwestii prawnych, które nie zostały podniesione przez strony, lecz które dotyczą istotnych wymogów proceduralnych, do których zalicza się w szczególności zasady dopuszczalności sprzeciwu wobec rejestracji unijnego znaku towarowego.

Po trzecie, jak podkreślił Sąd UE w niniejszej sprawie, izba odwoławcza nie może w żadnym wypadku, nawet jeśli stwierdzi naruszenie, o którym mowa w akapicie powyżej, orzec w zakresie wykraczającym ponad żądanie przez stronę wnoszącą odwołanie.

Warto zatem pamiętać, że istotne błędy proceduralne izba odwoławcza musi uwzględniać z urzędu. Škoda Investment, w opisanej sprawie, uniemożliwiła jednak izbie odwoławczej uchylenie decyzji Wydziału Sprzeciwów w całości. Wniosła bowiem jedynie o częściowe uchylenie decyzji. Izba Odwoławcza była tym wnioskiem związana i nie mogła orzec szerzej, niż de facto chciała tego skarżąca.


tomasz-drab-box

Tomasz Drab

Radca prawny

TOMASZ DRAB
RADCA PRAWNY

Radca prawny i asystent w Katedrze Prawa Unii Europejskiej UMCS. Specjalista z zakresu prawa znaków towarowych, prawa wzorów przemysłowych oraz prawa UE. Prowadzi postępowania o naruszenie praw własności intelektualnej przed sądami powszechnymi, a także postępowania o udzielenie i utrzymanie praw własności przemysłowej przed Urzędem Patentowym RP, sądami administracyjnymi oraz Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej.


list-2389219

Formułowanie zgód na przetwarzanie danych osobowych zgodnie z RODO

PODSTAWY PRZETWARZANIA DANYCH OSOBOWYCH

RODO określa szczegółowo, w jakich sytuacjach przetwarzanie danych osobowych jest dozwolone. Poza enumeratywnie wymienionymi przypadkami, zasadą jest zakaz przetwarzania informacji o osobie w przypadku danych należących do szczególnych kategorii (art. 9 ust. 1 RODO). Analogicznie jest w przypadku danych „zwykłych”, co do których nie ma mowy wprost o zakazie, ale o dopuszczalności w przypadku zaistnienia jednej z przesłanek. Mówiąc prościej, RODO wprost wskazuje nam, jakie warunki musimy spełnić, aby legalnie dokonywać działań na danych osobowych. Zadaniem administratora jest wskazanie przynajmniej jednej przesłanki, która umożliwia zbieranie i dalsze wykorzystywanie danych osobowych.

W stosunku do danych „zwykłych” lista została wskazana w art. 6 ust. 1 RODO i obejmuje następujące sytuacje:

  1. osoba, której dane dotyczą wyraziła zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych w jednym lub większej liczbie określonych celów;
  2. przetwarzanie jest niezbędne do wykonania umowy, której stroną jest osoba, której dane dotyczą, lub do podjęcia działań na żądanie osoby, której dane dotyczą, przed zawarciem umowy;
  3. przetwarzanie jest niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na administratorze;
  4. przetwarzanie jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby fizycznej;
  5. przetwarzanie jest niezbędne do wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym lub w ramach sprawowania władzy publicznej powierzonej administratorowi;
  6. przetwarzanie jest niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora lub przez stronę trzecią, z wyjątkiem sytuacji, w których nadrzędny charakter wobec tych interesów mają interesy lub podstawowe prawa i wolności osoby, której dane dotyczą, wymagające ochrony danych osobowych, w szczególności gdy osoba, której dane dotyczą, jest dzieckiem.

Natomiast dla danych należących do „szczególnej kategorii” (tj. danych osobowych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub światopoglądowe, przynależność do związków zawodowych oraz przetwarzania danych genetycznych, danych biometrycznych w celu jednoznacznego zidentyfikowania osoby fizycznej lub danych dotyczących zdrowia, seksualności lub orientacji seksualnej tej osoby) prawodawca wskazał następujące przesłanki (art. 9 ust. 2 RODO):

  1. osoba, której dane dotyczą, wyraziła wyraźną zgodę na przetwarzanie tych danych osobowych w jednym lub kilku konkretnych celach, chyba że prawo Unii lub prawo państwa członkowskiego przewidują, iż osoba, której dane dotyczą, nie może uchylić zakazu, o którym mowa w ust. 1;
  2. przetwarzanie jest niezbędne do wypełnienia obowiązków i wykonywania szczególnych praw przez administratora lub osobę, której dane dotyczą, w dziedzinie prawa pracy, zabezpieczenia społecznego i ochrony socjalnej, o ile jest to dozwolone prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego, lub porozumieniem zbiorowym na mocy prawa państwa członkowskiego przewidującymi odpowiednie zabezpieczenia praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą;
  3. przetwarzanie jest niezbędne do ochrony żywotnych interesów osoby, której dane dotyczą, lub innej osoby fizycznej, a osoba, której dane dotyczą, jest fizycznie lub prawnie niezdolna do wyrażenia zgody;
  4. przetwarzania dokonuje się w ramach uprawnionej działalności prowadzonej z zachowaniem odpowiednich zabezpieczeń przez fundację, stowarzyszenie lub inny niezarobkowy podmiot o celach politycznych, światopoglądowych, religijnych lub związkowych, pod warunkiem że przetwarzanie dotyczy wyłącznie członków lub byłych członków tego podmiotu lub osób utrzymujących z nim stałe kontakty w związku z jego celami oraz że dane osobowe nie są ujawniane poza tym podmiotem bez zgody osób, których dane dotyczą;
  5. przetwarzanie dotyczy danych osobowych w sposób oczywisty upublicznionych przez osobę, której dane dotyczą;
  6. przetwarzanie jest niezbędne do ustalenia, dochodzenia lub obrony roszczeń lub w ramach sprawowania wymiaru sprawiedliwości przez sądy;
  7. przetwarzanie jest niezbędne ze względów związanych z ważnym interesem publicznym, na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego, które są proporcjonalne do wyznaczonego celu, nie naruszają istoty prawa do ochrony danych i przewidują odpowiednie i konkretne środki ochrony praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą;
  8. przetwarzanie jest niezbędne do celów profilaktyki zdrowotnej lub medycyny pracy, do oceny zdolności pracownika do pracy, diagnozy medycznej, zapewnienia opieki zdrowotnej lub zabezpieczenia społecznego, leczenia lub zarządzania systemami i usługami opieki zdrowotnej lub zabezpieczenia społecznego na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego lub zgodnie z umową z pracownikiem służby zdrowia i z zastrzeżeniem warunków i zabezpieczeń, o których mowa w ust. 3;
  9. przetwarzanie jest niezbędne ze względów związanych z interesem publicznym w dziedzinie zdrowia publicznego, takich jak ochrona przed poważnymi transgranicznymi zagrożeniami zdrowotnymi lub zapewnienie wysokich standardów jakości i bezpieczeństwa opieki zdrowotnej oraz produktów leczniczych lub wyrobów medycznych, na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego, które przewidują odpowiednie, konkretne środki ochrony praw i wolności osób, których dane dotyczą, w szczególności tajemnicę zawodową;
  10. przetwarzanie jest niezbędne do celów archiwalnych w interesie publicznym, do celów badań naukowych lub historycznych lub do celów statystycznych zgodnie z art. 89 ust. 1, na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego, które są proporcjonalne do wyznaczonego celu, nie naruszają istoty prawa do ochrony danych i przewidują odpowiednie, konkretne środki ochrony praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą.

W niniejszym artykule omówimy pierwszy i najpopularniejszy z warunków legalnego przetwarzania danych osobowych, jakim jest uzyskanie (wyraźnej) zgody od osoby, której dane dotyczą.

 

ZGODA JAKO KRÓLOWA PRZESŁANEK LEGITYMIZUJĄCYCH PRZETWARZANIA DANYCH OSOBOWYCH

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych w dużym uproszczeniu polega na wyrażeniu przez osobę, której dane dotyczą, woli na udostępnienie swoich danych osobowych administratorowi danych. Wraz ze zgodą administrator uzyskuje możliwość przetwarzania danych osobowych, tj. ich przechowywania, wykorzystywania do realizacji określonych celów, ewentualnego modyfikowania i usuwania.

W praktyce ze zgodą na przetwarzanie danych osobowych spotykamy się bardzo często. Jest to jedna z najbardziej rozpowszechnionych metod pozyskiwania danych osobowych, zwłaszcza na stronach internetowych.

Obraz4
Obraz5

Rysunek 1: Przykładowe zgody na przetwarzanie danych osobowych. Źródło: antyweb.pl, onet.pl

Zgodę na przetwarzanie naszych danych osobowych udzielamy zaznaczając checkboxy na stronach internetowych, czy podpisując przygotowane formularze w różnego rodzaju placówkach, urzędach, gabinetach lekarskich itd. Pozyskanie zgody na przetwarzanie danych osobowych wydaje się najłatwiejszym sposobem na ich dalsze wykorzystywanie. Wymaga jedynie podpisu, zaznaczenia checkboxa i kliknięcia OK, ewentualnie e-mailowego potwierdzenia. Zgoda, jeżeli tylko administrator jest w stanie wykazać, że została mu udzielona, może mieć również formę ustną (art. 7 ust. 1 RODO).

 

DLACZEGO ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH NIE ZAWSZE JEST NAJLEPSZYM POMYSŁEM?

Zgoda na przetwarzanie danych osobowych często wykorzystywana jest przez administratorów danych w sposób nieadekwatny, błędny. Zdarza się, że administratorzy pozyskują zgodę, mimo iż mają możliwość skorzystania z innej przesłanki pozwalającej przetwarzać dane osobowe (np. w ramach zawieranej umowy lub gdy przetwarzanie jest niezbędne do celów profilaktyki zdrowotnej). Często też zgody są formułowane w sposób błędny. Nie spełniają wymogów, które wyznaczają przepisy. Niestety nie zawsze najlepszym pomysłem jest korzystanie z generatorów zgód bądź gotowców, które nie są dostosowane do naszej działalności. Jeżeli mamy wątpliwości czy sformułowane przez nas zgody są prawidłowe warto skonsultować je z prawnikiem bądź zlecić specjaliście przygotowanie zgód na przetwarzanie danych osobowych.

Musimy również pamiętać, że zgoda na przetwarzanie danych osobowych jest przesłanką pozwalającą na „szybkie” pozyskanie danych osobowych, ale i jednocześnie umożliwiającą równie łatwe wycofanie zgody. Przepis art. 7 ust. 3 RODO stanowi bowiem wprost: „Wycofanie zgody musi być równie łatwe jak jej wyrażenie”. Zatem, jeżeli chcielibyśmy mieć pewność, że dane osobowe nie zostaną szybko wycofane i będziemy mogli z nich korzystać przez dłuższy czas, warto zastanowić się nad wyborem innej przesłanki dopuszczającej przetwarzanie danych osobowych.

 

JAK FORMUŁOWAĆ ZGODY NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH?

W art. 4 pkt 11 RODO zgoda została zdefiniowana w sposób następujący:

„zgoda” osoby, której dane dotyczą oznacza dobrowolne, konkretne, świadome i jednoznaczne okazanie woli, którym osoba, której dane dotyczą, w formie oświadczenia lub wyraźnego działania potwierdzającego, przyzwala na przetwarzanie dotyczących jej danych osobowych.

Zatem zgoda musi być: dobrowolna, konkretna, świadoma i jednoznaczna.

Dobrowolność zgody na przetwarzanie danych osobowych polega na wolnym wyborze osoby o możliwości udzielenia bądź nieudzielenia zgody. Zatem nie można wymuszać na osobie konieczności udzielenia zgody. Brak udzielenia zgody nie może wiązać się z żadnymi konsekwencjami dla osoby, której dane dotyczą. Nie można zatem powiązać np. wykonania umowy od konieczności udzielenia zgody.

Konkretność zgody na przetwarzanie danych osobowych polega na konieczności przekazania treści zgody w sposób wyraźny, zrozumiały oraz precyzyjny. Osoba, której dane dotyczą, musi mieć możliwość zapoznania się z celem przetwarzania danych i zakresem przetwarzanych danych. Zgoda nie może zatem brzmieć:

„Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych”

Zgoda powinna być bardziej rozbudowana, np.

„Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych w celu wysyłki newslettera. Pełna treść polityki prywatności dostępna jest TUTAJ”.

Bądź:

„Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez 111ABC sp. z o.o. w celu zbierania informacji o satysfakcji naszej obsługi. Informujemy, że Państwa dane osobowe mogą być przekazywane spółce NajlepszeOpinie sp. z o.o. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania danych osobowych i przysługujących Państwu Praw znajdą Państwo w naszej Polityce Prywatności. Jednocześnie informujemy, że mogą Państwo wycofać zgodę w dowolnym momencie.”.

Należy również pamiętać, że każda zgoda musi mieć skonkretyzowany cel. Zatem nie można przygotować jednej zgody dla kilku różnych celów. Osoba, której dane dotyczą, musi mieć możliwość dokonania wyboru wyłącznie tych celów, dla których zgadza się na przetwarzanie swoich danych osobowych przez administratora. Przygotowując zgodę należy ją również przygotowywać indywidualnie, po analizie stanu faktycznego. Niestety często powielanie (kopiowanie) znalezionych wzorców może spowodować więcej szkód niż korzyści.

Świadomość zgody na przetwarzanie danych osobowych jest powiązana z konkretnością zgody. Świadomość wymaga bowiem, aby administrator zadbał o to, aby osoba, której dane dotyczą, miała kontrolę nad swoimi danymi, znała swoje prawa, a cały proces przetwarzania danych był w pełni przejrzysty. Jeżeli administrator udostępnia dane innym podmiotom, osoba, której dane dotyczą, powinna być tego świadoma. Powinna także zdawać sobie sprawę z zakresu przetwarzanych danych i kontekstu ich przetwarzania.

Jednoznaczność zgody na przetwarzanie danych osobowych jest powiązana z pewnością, że osoba, której dane dotyczą udziela zgody, zgodnie ze swoją wolą. Zgoda nie może być zatem w żaden sposób zakamuflowana, nie może być szersza niż to wynika z treści zgody. Ważne jest też, żeby osoba, której dane dotyczą, jednoznacznie potwierdziła chęć udostępnienia swoich danych osobowych.

 

PODSUMOWUJĄC

Przy konstruowaniu zgody na przetwarzanie danych osobowych musimy pamiętać, aby zgoda odzwierciedlała cel i zakres przetwarzanych danych. Musimy również zwrócić uwagę, aby w przypadku zbierania danych osobowych do realizacji kilku różnych celów, dla każdego z nich zbierać odrębne zgody. Zgoda na przetwarzanie danych osobowych nie może być dorozumiana. Milczenie strony nie oznacza udzielenie zgody. Podobnie, domyślnie zaznaczony checkbox w formularzu nie spełnia tej przesłanki. Warto również pamiętać, że przy konstruowaniu zgody konieczne jest ustalenie, czy bardziej adekwatną nie jest inna przesłanka z art. 6 ust. 1 lub art. 9 ust. 2 RODO. Zgodę bowiem można zawsze wycofać, a w takim przypadku administrator danych musi usunąć informacje, które uzyskał na podstawie udzielonej zgody. Tak niestabilna przesłanka do przetwarzania danych osobowych powinna być zatem stosowana w sytuacjach, kiedy żadna inna nie jest odpowiednia.


cezary-zapala-box

Cezary Zapała

Aplikant rzecznikowski

CEZARY ZAPAŁA
APLIKANT RZECZNIKOWSKI, ADMINISTRATOR PORTFOLIO ZNAKÓW TOWAROWYCH I WZORÓW PRZEMYSŁOWYCH

Aplikant rzecznikowski, administrator portfolio znaków towarowych i wzorów przemysłowych Klientów Kancelarii. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących prawa ochrony danych osobowych, prawa własności przemysłowej, prawa nowych technologii oraz prawa rolnego. Uczestnik, prelegent oraz koordynator wielu konferencji oraz szkoleń. Wykładowca na studiach podyplomowych z ochrony danych osobowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Autor publikacji naukowych z zakresu prawa rolnego, ochrony danych osobowych i prawa nowych technologii.


pexels-fauxels-3183197

Aport praw własności intelektualnej w nowej prostej spółce akcyjnej - Z cyklu prawa dla start-upów

Prosta Spółka Akcyjna (P.S.A.) to nowa forma prawna prowadzenia działalności, którą mogą wybrać przedsiębiorcy począwszy od 1 lipca 2021 r. Nowy rodzaj spółki kapitałowej ma służyć przede wszystkim start-upom dając im szansę nadania formy prawnej swojej działalności w możliwie łatwy sposób, bez konieczności angażowania znacznych środków finansowych. Ma również ułatwić start-upom dokapitalizowanie spółki poprzez wniesienie wkładów m. in. w postaci praw własności intelektualnej.

Start-upy to przedsięwzięcia realizowane najczęściej w obszarze nowych technologii. Kluczową rolę w ich funkcjonowaniu odgrywają prawa własności intelektualnej przysługujące, w zależności od stadium rozwoju i wybranej formy prawnej, samemu start-upowi bądź jego założycielom (o czym więcej w kolejnych artykułach z cyklu prawa dla start-upów). W przeważającej liczbie przypadków to właśnie stworzenie innowacyjnego rozwiązania staje się impulsem do założenia start-upu.

 

CZYM JEST APORT? JAK ROZUMIEĆ ZDOLNOŚĆ APORTOWĄ?

Kodeks spółek handlowych zezwala na wnoszenie dwóch rodzajów wkładów: pieniężnych lub niepieniężnych. Jest to podział dychotomiczny i zupełny. Wkład pieniężny to nic innego jak określona suma pieniędzy, która może być przekazana w formie tradycyjnej (gotówką) bądź przelewem elektronicznym. Wkład niepieniężny, zwany aportem, to z kolei wszystko co można przeciwstawić wkładowi pieniężnemu, a więc wszelkie inne korzyści czy świadczenia, które zwiększają majątek spółki (w tym prawa własności intelektualnej).

Co do zasady, aby możliwe było wniesienie do spółki handlowej aportu, w tym wkładu w postaci praw własności intelektualnej, konieczne jest spełnienie przez dany wytwór intelektualny przesłanek tzw. zdolności aportowej, do których należą:

    1. kryterium możliwości oznaczenia, wycenienia wkładu i umieszczenia go w bilansie spółki (zdolność bilansowa);
    2. kryterium zbywalności prawa, a więc możliwości zadysponowania prawem na rzecz spółki;
    3. kryterium przydatności i faktycznej dostępności wkładu dla spółki;
    4. subsydiarne kryterium możliwości wejścia do masy likwidacyjnej lub upadłościowej

(wg. A. Szumański, Pojęcie i przedmiot aportu do spółki akcyjnej, PPH 1995, nr 1)

 

JAKIE PRAWA WŁASNOŚCI INTELEKTUALNEJ MOŻNA WNIEŚĆ APORTEM?

Aportem do spółki prawa handlowego mogą być m. in. prawa własności intelektualnej takie jak autorskie prawa majątkowe, know-how, patent, prawo ochronne na znak towarowy czy prawo z rejestracji wzoru przemysłowego. Co więcej zdolność aportową mają również prawa służące uzyskaniu ochrony: m. in. prawo do patentu, prawo do rejestracji wzoru przemysłowego, oraz uprzednie pierwszeństwo do uzyskania patentu, prawa ochronnego lub prawa z rejestracji. W przypadku praw własności przemysłowej nie jest więc konieczne powodzenie rejestracji. Samo dążenie do uzyskania prawa wyłącznego rodzi prawa mogące być przedmiotem aportu. Zdolność aportową wykazują również uprawnienia wynikające z licencji na korzystanie z praw własności przemysłowej. Można je przenieść dokonując przelewu wierzytelności lub przejęcia długu za zgodą licencjodawcy.

Przekładając terminologię prawniczą na język start-upów, zdolność aportową będą miały prawa wyłączne udzielone na dobra niematerialne t.j. aplikacje mobilne (program komputerowy - utwór), interfejs użytkownika (grafika – utwór, design – wzór przemysłowy), nowe technologie (wynalazek chroniony przez patent), domena internetowa (słowny znak towarowy), logo (znak towarowy), kształt produktu (wzór przemysłowy) itp.

 

CZY TO PRAWDA, ŻE W P.S.A. WSZYSTKO MOŻE BYĆ PRZEDMIOTEM APORTU?

Pojawienie się nowej spółki kapitałowej jaką jest Prosta Spółka Akcyjna otwiera nowe możliwości co do przedmiotu (rodzaju) aportu. Jest to ściśle związane ze strukturą majątkową nowej spółki kapitałowej.

Prosta spółka akcyjna ma zdolność emisji akcji, na co wskazuje przymiot „akcyjna”. W odróżnieniu od S.A., akcje P.S.A. nie posiadają wartości nominalnej, nie stanowią części kapitału akcyjnego ani nie są podzielne (art. 3002 § 3 ksh). Na kapitał akcyjny przeznacza się wniesione wkłady (pieniężne i niepieniężne), a jego wartość powinna wynosić min. 1 złoty (art. 3003 § 1 ksh). Podkreślenia wymaga, że mowa jest o wkładach faktycznie wniesionych, a nie przyszłych.

Refleksja nad treścią przywołanych artykułów dotyczących wkładów i obejmowanych za nich akcji prowadzi do wniosku, iż ustawodawca wprowadza (w sposób nie do końca oczywisty i klarowny) dwa rodzaje aportów. Jak czytamy w art. 3002 ksh:

„Akcje są obejmowane w zamian za wkłady pieniężne lub niepieniężne.

Wkładem niepieniężnym na pokrycie akcji może być wszelki wkład mający wartość majątkową, w szczególności świadczenie pracy lub usług.”

Jako że akcje nie wchodzą do kapitału akcyjnego, wkład w postaci pracy lub świadczenia usług nie będzie stanowił części kapitału akcyjnego. Z kolei a contrario do art. 3003 § 1 ksh, na kapitał akcyjny przeznacza się wkłady zarówno pieniężne jak i niepieniężne z uwzględnieniem art. 14 § 1 k.s.h. Oznacza to, że w obliczu praktyki stosowania art. 14 § 1 k.s.h. niektóre z wkładów (prawa niezbywalne, bez zdolności aportowej oraz świadczenie pracy lub usług) nie będą podlegały zaliczeniu na poczet kapitału akcyjnego. Będą służyły pokryciu akcji.

Uwzględniając dwa rodzaje aportów można dojść do wniosku, że w P.S.A. nie ma jakichkolwiek ograniczeń co do przedmiotu aportu. Skoro nawet wkłady bez zdolności aportowej mogą stanowić wkład do spółki (który nie będzie uwzględniony w kapitale akcyjnym), to nasuwa się pytanie o racjonalność takiego rozwiązania. Z pewnością z punktu widzenia start-upów jest to korzystne, gdyż pozwoli to na wniesienie do spółki praw bądź dóbr, które ciężko sklasyfikować z uwagi na ich innowacyjną postać i trudność w określeniu zdolności aportowej. Istotną wartością start-upów jest często kapitał ludzki i praca osób zaangażowanych, stąd możliwość wniesienia pracy jest potrzebna. Niemniej jednak przed wniesieniem wkładu należy zastanowić się nad jego przydatnością dla spółki oraz mimo wszystko nad wartością przedmiotu aportu. W innym wypadku taka elastyczność doprowadzi do wnoszenia do start-upów zbędnych aportów a w konsekwencji utraty wiarygodności w oczach inwestorów. Czas pokaże jak wprowadzone rozwiązania sprawdzą się w praktyce.

Własność intelektualna niekiedy może stanowić główną wartość przedsiębiorstwa, co widać w szczególności na przykładzie start-upów. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jakimi prawami własności intelektualnej dysponuje Twoje przedsiębiorstwo zapraszamy do lektury kolejnych artykułów z cyklu prawa dla start-upów.


anna-grzywacz-box

Anna Grzywacz

Aplikant radcowski

ANNA GRZYWACZ
APLIKANT RADCOWSKI

Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończyła dwa kierunki – prawo oraz prawo własności intelektualnej i nowych mediów. Studiowała również na Uniwersytecie w Barcelonie. Specjalizuje się w prawie spółek, prawie autorskim, prawie zwalczania nieuczciwej konkurencji jak i prawie własności przemysłowej ze szczególnym uwzględnieniem prawa znaków towarowych.